Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Zabiłem człowieka, mówili, tak mówili: Okrutny obraz przemknął przez myśl Thornberga. Oni obrabiali teraz Jimmy`ego, bijąc go zapewne po nerkach, a on, Thornberg, siedział spokojnie czekając aż gliny zażądają rejestru Jimmy`ego i nie był w stanie nic zrobić. Miał związane ręce. "Na Boga!" - aż go zatkało. - "Przecież mogę im podsunąć Sama Halla!" Palce Thornberga skoczyły do klawiszy. Pochłonięty skomplikowanymi problemami technicznymi zapomniał o dławiących mdłościach. Wsuniecie całkowicie fałszywej szpuli do pamięci Matyldy nie było łatwe. Nie można było po prostu kopiować numerów, a przecież każdy obywatel posiadał ich mnóstwo. Należało odtworzyć, a raczej stworzyć każdy dzień życia. Dobra, pewne sprawy będzie można uprościć. Maszynę zbudowano dopiero przed ćwierćwieczem. Przedtem rejestry prowadzono na papierze i trzymano w co najmniej tuzinie różnych instytucji. Zróbmy Sama Halla mieszkańcem Nowego Jorku. Jego teczka została zniszczona podczas bombardowania przed trzydziestu laty. Papiery, które przechowywano w Nowym Waszyngtonie również zaginały. Tak więc to on sam dostarczył szczegółów. Tyle, ile udało mu się zapamiętać, a nie musi być ich wiele. Spróbujmy. "Sam Hall" to piosenka angielska, a wiec Sam Hall powinien być Brytyjczykiem. Przybył do Ameryki z rodzicami, powiedzmy, jakieś 38 lat temu jako trzyletnie dziecko i naturalizował się razem z nimi, zanim jeszcze wprowadzono całkowity zakaz imigracji. Wychował się w dolnej części East Side, twardy dzieciak nowojorskich slumsów. Świadectwa szkolne zaginęły w bombardowaniu, ale twierdził, że ukończył 10 klas. Żadnych krewnych. Kawaler bez rodziny i bez określonego zawodu. Pracował gdzie popadło jako robotnik niewykwalifikowany. Wskaźnik lojalności BBA-0; co oznacza, że zadano mu kilka rutynowych pytań, które wykazały; że nie posiada żadnych poglądów politycznych i o to chodziło. Ten życiorys jest zbyt blady. Warto dorzucić trochę gwałtu i przemocy. Thornberg zażądał informacji o nowojorskich komisariatach, zniszczonych w trakcie ostatnich nalotów i listy poległych oficerów policji miejskiej. Korzystając z obu tych wykazów budował rejestr drobnych przestępstw Sama Halla. Pijaństwo, zakłócanie porządku, awantury i bójki, podejrzenie o udział w napadach i włamaniach, ale nie zanadto, żeby nie przesadzić i nie sprowokować Agencji do wysłania ekipy hipnotechników w celu przesłuchania go. Hmmm. Lepiej dać mu kategorię 4-F, niezdolny do służby wojskowej. Na jakiej podstawie? Początkujący narkoman. Dzisiaj rekruci nie są już tak potrzebni i odchyleńców raczej się leczy. Neokoka - nie nadweręża zbytnio zdolności umysłowych. Będzie dobra. Prawdę mówiąc po zażyciu ćpun robi się niesłychanie szybki i silny, chociaż później ma niebywały kociokwik. Teraz czas przejść do przebiegu pracy zawodowej. Popatrzmy co się da zrobić. Spędził trzy lata jako robotnik fizyczny na budowie Tamy Colorado. Było tam zaangażowanych tylu ludzi, że nikt go dzisiaj nie będzie pamiętał, a w najgorszym razie będzie bardzo trudno znaleźć majstra, który mógłby go rozpoznać. Teraz wypełnić ten szkielet. Thornberg musiał użyć kilku automatów. Każdy dzień w minionym ćwierćwieczu musiał być odnotowany, a szczególnie każda podróż lub zmiana miejsca zamieszkania. Thornberg poprosił o listy tanich hotelików, w których nie dbano o przechowywanie kwestionariuszy meldunkowych (wszystko przecież odnotowywała Matylda) i gdzie szansa, że nędznie wyglądający klient zostanie zapamiętany była bardzo nikła. Jako obecny adres Sama Thornberg wpisał hotel Triton, osławiony dom noclegowy na East Side w pobliżu kraterów. Bezrobotny, żyjący z oszczędności. O cholera! Trzeba koniecznie wypełnić zeznania podatkowe. Thornberg zrobił to śpiesznie. Rysopis. Hmmm. Średniego wzrostu, krępy, o czarnych włosach i czarnych oczach, wygiętym nosie i z blizną na czole. Wygląda oprychowato, ale nie rzuca się zbytnio w oczy. Thornberg wpisał dokładne wymiary. Sfałszowanie układu linii papilarnych i linii siatkówki oka nie było problemem, wrzucił tylko obwód cenzorski, żeby nie skopiować przez przypadek linii żyjącego człowieka. Skończył. Wyprostował się w fotelu i westchnął z ulgą. W opracowanym rejestrze było jeszcze mnóstwo luk, ale mógł je wypełnić później w wolnych chwilach. Dwie godziny pracy w pełnej koncentracji minęły w zasadzie bez najmniejszego efektu, jeśli nie liczyć faktu, że mógł się wyładować. Tak czy inaczej czuł się teraz lepiej. Spojrzał na zegarek. Czas wracać do pracy, synku. Przez jeden buntowniczy moment pomyślał, że zegarek nie powinien zostać wymyślony. Z jednej strony zegarki były podstawą nauki, którą kochał, ale z drugiej - mechanizowały człowieka. Dość. Jest już zbyt późno. Wstał z fotela i wyszedł ze sterowni. Drzwi zamknęły się za nim automatycznie. Minęło kilka tygodni zanim Sam Hall popełnił swą pierwszą zbrodnię. Poprzednią noc Thornberg spędził w domu. Jego stopień gwarantował mu dobre warunki mieszkaniowe i chociaż był samotnym człowiekiem, mieszkał w dwóch pokojach z łazienką na 98 piętrze bloku mieszkaniowego w miasteczku, położonym nie opodal zamaskowanego wjazdu do podziemnego królestwa Matyldy