Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Uwzględniając kulistość ziemi przypuszczał, że Atlantyk oblewa z jednej strony brzegi Europy Zachodniej, a z drugiej brzegi Azji Wschodniej. Nikt nie miał pojęcia o tym, że pomiędzy Europą a Azją istnieje w pół drogi przez ocean nieznana jeszcze część świata. Wykołatawszy po wielu trudach okręty i zasiłki na wyprawę, dopłynął w latach 1492, 1495 i 1499 do wysp, tworzących cały archipelag, a który nazwano Indiami Zachodnimi. Dopiero podczas czwartej wyprawy, w latach 1502-1504, odkrył wybrzeże Hondurasu w Ameryce Południowej. Nikt, ani sam nawet Kolumb nie domyślał się, że odkryto nową część świata! A kiedy na jednej z wypraw, portugalskich w r. 1500 silny prąd morski uniósł statki Portugalczyków i poniósł ich żaglowce aż do Brazylii, nikt nie wiedział, że to jest na południe od Hondurasu w tej samej części świata. W ogóle nie wiedzieli wzajemnie o sobie. Dopiero kiedy w r. 1513 dotarto w Ameryce Środkowej do Oceanu Spokojnego, zorientowano się, że odkryto nie wschodnie wybrzeże Azji, lecz nową część świata, z której daleko jeszcze do azjatyckich Indii. Wreszcie w latach 1519-1522 admirał Magellan (Portugalczyk, lecz w służbie hiszpańskiej) opłynął całą ziemię, odbył pierwszą podróż naokoło świata. Ameryka okazała się źródłem bogactw wcale nie pośledniejszym od Indii, a Hiszpania wzbogaciła się jeszcze bardziej od Portugalii. Cenne rośliny, korzenie, przyprawy i (o co najbardziej chodziło) kopalnie złota. Między tymi największymi i najsławniejszymi admirałami wyróżniał się Krzysztof Kolumb tym, że nie dla bogactw żeglował, lecz uniesiony zaciekawieniem naukowym, zapałem do krzewienia prawdziwej wiary w nieznanych dalekich krajach. Dokonywał zaś podróży swoich wśród wielkich kłopotów i umartwień, prześladowany zawiścią ludzką (nawet więziony przez rząd hiszpański), ścigany przez los, ale zawsze gotów do nowych trudów. Jego podróże odkrywcze miały w sobie więcej cech poświęcenia niż tryumfów. Przecierpiał niezmiernie wiele, aż dziwić się trzeba, że zdołał tyle złego wytrzymać. Tłumaczy się to tylko gorącą jego wiarą, nadzwyczajną bogobojnością. Uznał to Kościół i właśnie za naszych czasów przeprowadzono proces kanonizacyjny. Oczywiście musiało minąć przynajmniej jedno pokolenie, przynajmniej jakie 30 lat, zanim odkrycie drogi do Indii i Ameryki zaczęło wydawać skutki. Odczuto i zrozumiano to dopiero około r. 1530 i dlatego dopiero tu w tym miejscu o tym się rozpisujemy. Dla Polski stało się odtąd wprost koniecznością, żeby zdobywać jak najwięcej wybrzeża morskiego. Cały nasz byt zależał od tego, czy spełni się hasło "od morza do morza". Dawny handel śródlądowy zamienił się skutkiem wielkich odkryć geograficznych na handel oceaniczny, zamorski, a dostęp do niego i do bogacenia się mogły uzyskać tylko takie państwa, które posiadały sporo wybrzeży morskich. To, co odzyskaliśmy na Krzyżakach za Kazimierza Jagiellończyka, było drobiazgiem wobec tego, czego nam było potrzeba. Bałtyk dobry był dla prowincji północnych; południowym trzeba było bardziej dostępu do Morza Czarnego. Jeżeli tej drogi sobie nie zabezpieczymy, pozostaniemy krajem ubogim, a zatem nie zdołamy też nabyć znaczniejszej siły politycznej. Nawet nad Bałtykiem groziło nam jeszcze niebezpieczeństwo. Zakon nie tracił nadziei, że odbierze nam na nowo Pomorze Gdańskie. Wielcy mistrzowie Zakonu odmawiali składania przysięgi lennej. Opierając się Polsce, pokładali nadzieję w dynastii habsburskiej. Ażeby wydrzeć Jagiellonom korony czeską i węgierską, osaczał cesarz niemiecki, Maksymilian z rodu Habsburgów, Polskę i Litwę dookoła koalicją, do której wciągał Danię, Mołdawię, Brandenburgię, Saksonię, Krzyżaków i Moskwę. Krzyżacy zaś wybierali sobie mistrzów naumyślnie z książęcych rodów z Niemiec; najpierw Fryderyka saskiego, potem Albrechta brandenburskiego. Zygmunt Stary protestował i ostrzegał, że będzie wymagać hołdu, i posiłków wojennych w razie wojny z Moskwą, Tatarami lub Turcją, i że opór Zakonu gotów jest złamać użyciem siły zbrojnej, czyli wypowiedzieć nową wojnę Krzyżakom. Łaski zabiegał w r. 1513 znowu w sprawie Pomorza Zachodniego i sam Bogusław X wznowił układy o stosunek lenniczy, lecz król odpisał mu, że musi odłożyć układy do spokojniejszej pory. Szkoda, bo wraz z Bogusławem można było wziąć zakon w dwa ognie