Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Konteksty i sugestie interpretacyjne Ojcze nasz, s. 15. - ewangeliczne źródła duchowości franciszkańskiej Legenda o świętym Aleksym, s. 63. - dwa modele doskonałości chrześcijańskiej Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Jezusa Chrystusa, s. 187. - franciszkańskie rozumienie wezwania do "naśladowania Chrystusa" S. Świeżawski, Kultura umyslowa wieków średnich, s. 228. - franciszkanizm w kulturze średniowiecznej . . 124 125 22. Giotto. Kazanie św. Franciszka 'do ptaków. Koniec XIII w. Jakub de Yoragine LEGENDA NA DZIEŃ ŚWIĘTEGO ALEKSEGO Jakub de Yoragine (Jacopo da Yarazze, 1228-1298) - dominikanin, kaznodzieja, autor Zlotej legendy (ok. 1270), zbioru żywotów i legend o świętych, którzy wspominani są w kalendarzu liturgicznym. Dzieło to, wzbogacane później o biografie świętych lokalnych, wywarło ogromny wpływ na późnośredniowieczną hagiografię*, jcult i sztukę religijną. Tłumaczono je i przerabiano również w Polsce, o czym świadczy zachowana parafraza Żywotu świętego Błażeja z końca XIV wieku, pochodząca z księgozbioru królowej Jadwigi. Cyt. wg Jakub de Yoragine, Złota legenda. Wybór, przeł. J. Pleziowa, oprać. M. Plezia, Warszawa 1983, s. 268-271. * * Aleksy był synem Eufemiana, jednego z najznakomitszych mężów w Rzymie, który miał wielkie znaczenie na dworze cesarskim. Otaczało go trzy tysiące służby, która ubierała się w jedwabie i opasywała złotymi pasami. Prefekt1 Eufemian był bardzo miłosierny. Każdego dnia w jego domu zastawiano trzy stoły dla biednych, sierot, wdów i pielgrzymów, a on sam pilnie im usługiwał i dopiero o godzinie dziewiątej2 wraz z innymi pobożnymi mężami spożywał swój posiłek w bojaźni Bożej. Żona jego imieniem Aglae była równie pobożna i prowadziła taki sam tryb życia. Nie mieli oni dziecka, Pan jednak wysłuchał ich próśb i dał im syna, po którego urodzeniu postanowili żyć we wstrzemięźliwości. Chłopiec kształcił się w sztukach wyzwolonych i wszelkich naukach filozoficznych, gdy zaś doszedł do wieku dojrzałego, rodzice wybrali mu dziewczynę z domu cesarskiego i dali mu ją za żonę. Nadeszła noc poślubna i Aleksy znalazł się sam na sam ze swą oblubienicą. Wtedy święty młodzieniec począł uczyć ją bojaźni Bożej i zachęcać do zachowania dziewiczej czystości. Następnie oddał jej złoty pierścień i zapinkę od pasa, który nosiła3 i rzekł: "Weź to i zachowaj, jak długo się Bogu spodoba, i niechaj będzie Pan między nami". Następnie wziął trochę ze swego dobytku, udał się nad morze i wsiadłszy potajemnie na okręt przybył do Laodycei4. Stamtąd udał się w dalszą drogę i dotarł do miasta Edessy w Syrii5, gdzie znajdował się obraz Pana naszego Jezusa Chrystusa na płótnie, nie ludzką ręką malowany. Przybywszy do miasta Aleksy rozdał ubogim wszystko, co posiadał, i włożywszy nędzne szaty zasiadł wraz z innymi żebrakami w przedsionku kościoła Matki Bożej. Z otrzymanej jałmużny brał dla siebie tylko tyle, ile koniecznie potrzebował, resztę zaś oddawał innym ubogim. Tymczasem ojciec jego ubolewając nad zniknięciem syna, rozesłał swoje sługi na wszystkie strony świata, aby go usilnie 126 127 szukali. Kilku z nich przybyło do Edessy, gdzie Aleksy poznał ich, oni jednak nie poznali go i dali mu jałmużnę tak jak innym żebrakom. On zaś przyjąwszy ją dziękował Bogu i mówił: "Dziękuję Ci, Panie, iż sprawiłeś, że otrzymałem jałmużnę od swoich własnych sług". Oni zaś powróciwszy oznajmili ojcu, że nigdzie nie mogli znaleźć jego syna. Tymczasem matka Aleksego od dnia, kiedy syn jej zniknął, siedziała na worku, który położyła na posadzce swej sypialni, i skarżyła się żałośnie mówiąc: "Tutaj pozostanę w żałobie tak długo, dopóki nie odzyskam mego syna". A oblubienica Aleksego powiedziała do świekry: "Dopóki nie usłyszę o moim najmilszym oblubieńcu, pozostanę z tobą, samotna jak synogarlica". Aleksy pozostał przez siedemnaście lat w przedsionku owego kościoła i służył Bogu. Wreszcie obraz świętej Panienki, znajdujący się w tym kościele, przemówił raz tak do kościelnego: "Zawołaj męża Bożego, aby wszedł, stał się bowiem godny królestwa niebieskiego. Duch Boży jest w nim, a modlitwa jego jak kadzidło uniosła się przed oblicze Pana6. Gdy zaś kościelny nie wiedział, kogo te słowa dotyczą, obraz przemówił znowu: "To jest ten, który siedzi przed drzwiami w przedsionku". Kościelny tedy wyszedł szybko i wprowadził Aleksego do kościoła. W krótkim czasie fakt ten stał się znany powszechnie i wszyscy poczęli otaczać go wielkim szacunkiem. Wtedy Aleksy unikając ludzkiej chwały odszedł z Tarsu w Cylicji7. Za wolą Bożą jednak wiatr przygnał okręt do portu miasta Rzymu8. Widząc to Aleksy rzekł do siebie: "Pozostanę tedy w domu ojca nie dając się poznać, a w ten sposób nie będę dla nikogo ciężarem". Gdy więc ujrzał swego ojca wracającego z pałacu cesarskiego i otoczonego tłumem służby, zastąpił mu drogę i począł wołać: "Sługo Boży, każ przyjąć mnie, pielgrzyma, do twego domu i żywić okruchami z twego stołu, a Bóg będzie miał litość także nad twoim pielgrzymem"9. Słysząc to ojciec przez pamięć na syna kazał go przyjąć, dał mu własne miejsce w swoim domu, przydzielił mu pożywienie ze swego stołu i oddał mu służącego do usługi. Aleksy więc trwał w modlitwach i umartwiał swe ciało postami i czuwaniem. Słudzy domowi często go wyśmiewali, wylewali mu pomyje na głowę i wyrządzali mu wiele przykrości, on jednak znosił to wszystko cierpliwie. Przez siedemnaście lat pozostawał tak Aleksy w domu ojca nie poznany przez nikogo. Gdy jednak przeczuł, że zbliża się koniec jego życia, poprosił o papier i atrament i spisał po kolei dzieje całego swego życia. Pewnej niedzieli zaś, po uroczystej mszy w kościele, zabrzmiał nagle głos z nieba, który mówił: "Przyjdźcie do mnie, wszyscy, którzy znużeni jesteście pracą, a ja wam dam odpoczynek"10. Słysząc te słowa wszyscy przerażeni upadli na twarze, a głos odezwał się ponownie: "Szukajcie męża Bożego, aby modlił się za Rzym". Gdy zaś szukali go i nie mogli znaleźć, głos ów powiedział: "Szukajcie w domu Eufemiana". Ten jednak zapytany odpowiedział, że nic o nim nie wie. Wtedy cesarze Arkadiusz i Honoriusz przybyli wraz z papieżem Innocentym" do domu Eufemiana