Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

WypisywaBam te dat na kajetach szkolnych, z dwoma okrgBymi zerami, pokBadajc jakie[ wielkie, nieokre[lone nadzieje na ten wiek XX. Widocznie nasBuchaBam sie ró|nych horoskopów o tym przyszBym  zBotym wieku" postpu  kiedy wiec 3(16)maja 1901 roku urodziBa sie nasza najmBodsza siostra Ró|a, bardzo jej zazdro[ciBam, |e jest dzieckiem XX wieku. Ospy i odry odbywali[my kolejno: na siedmioro dzieci zawsze które[ le|aBo, albo i kilkoro, wtedy mama braBa jedno do swojej sypialni, by mo|e, by unikn zara|enia. Le|aBam raz w gorczce na kanapce u stóp Bó|ek rodziców i liczyBam irysy na jasnozielonym tle obicia tego pokoju. Widz te| mam w tzw. matince, siedzc przy toalecie i rozczesujc swoje l[nice, rudozBote wBosy, które spBywaBy a| do ziemi. Za lada angin, bronchitem czy innym przezibieniem z temperatur pdziBa do MiDska bryczka po doktora. Przyje|d|aB, najcz[ciej , dr Ignacy Zwida, w swojej specjalno[ci okulista, albo dr Fiedorowicz, chirurg, lub dr Juraha. Zalecali proszki, kompresy, pedzlowania, niekiedy rycyn, a przed posiBkami By|k nienawistnego tranu. Druga para koni odwoziBa doktora. Taka wizyta kosztowaBa 25 rb. Po [mierci mamy ojciec siadaB przy nas chorych zmartwiony, znudzony i powtarzaB:  ces enfants est une mer a boi-re"*. Nie rozumiaBam, co znaczy to porównanie nas z morzem do wypicia, jak te| nie mogBam zrozumie, dlaczego p. Sophia-nos, przyjaciel ojca, odprowadzajc rodziców i nas dwoje na dworzec w MiDsku, powiedziaB, |e nawet on,  pauvre diable", jezdzi zawsze pierwsz klas.  Skd elegancki i taki uprzejmy p. Sophianos, z dziwnymi na palcach pier[cionkami .miaBby by  biednym diabBem"? Chorymi na folwarku opiekowaB sie felczer o bardzo, j ak mi takie dzieci to nie przelewki (dosBownie: to morze do wypicia  przyp. red.) 189 sie dzi[' zdaje, ograniczonych kompetencjach. {artowano sobie z niego, bo ka|d nieomal chorob z gorczk okre[laB jako  tyfosik". Pacjenci go jednak lubili i ufali mu, musiaB mie do[wiadczenie. W ci|szych niemocach sprowadzano doktora z MiDska. Mama odwiedzaBa chorych na folwarku, czego ojciec nie lubiB, lkaB sie zawleczenia do domu zarazy i... pcheB. Spódnice noszono wtedy dBugie, do ziemi, sukienne obszywano centymetrow, ochronn szczoteczk. T drog, by mo|e, przesiedlaBy sie pchBy z izb folwarcznych do paBacu i przechodziBy na psy domowe