Nie wiem czy BĂłg istnieje, ale byĹoby z korzyĹciÄ dla Jego reputacji, gdyby nie istniaĹ" - Renard
Nawet powołanie się na autorytet cesarza Ottona Wielkiego (w znanym nam tekcie rzad- ko znajdujemy podobne powołania) nie może skłonić do zaufania wobec omawianej tu relacji: czyżby cesarz bšd kto z jego oto- czenia zażartował sobie z egzotycznego, spragnionego niecodzien- nych wieci gocia? Nie sšdzę, przekonanie o istnieniu Kraju Ko- biet gdzie w rejonie Bałtyku, najczęciej lokalizowanego na ja- kiej wyspie, było we wczeniejszym redniowieczu doć rozpow- szechnione tak w Niemczech, jak poza nimi. Trudno tu szerzej referować to interesujšce skšdinšd zagad- nienie, zbyt daleko by nas to odprowadziło od kraju i czasów Mieszka I. Godzi się jednak przytoczyć i takš ciekawostkę, że nie- którzy nawet poważni uczeni skłonni byli owo pokutujšce w pi- miennictwie redniowiecznym Państwo Kobiet umieszczać dokład- niej - mianowicie na Mazowszu, na tej między innymi (oprócz przytoczonej relacji Ibrahima ibn Jakuba, którš można ostatecznie na upartego odnieć do terytorium Mazowsza) podstawie, że ar- cheolodzy odkryli tam - co prawda dla czasów o wiele wieków wczeniejszych - cmentarzyska zawierajšce wyłšcznie pochówki żeńskie (widocznie mężczyzn chowano oddzielnie i to w sposób nieuchwytny - jak dotšd - archeologicznie), a także dlatego, że 42 w nazwie "MAZowsze" doszukiwano się (co prawda, tylko najbar= dziej przekonani poszukiwacze "polskich" Amazonek uciekali się do takich karkołomnych konstrukcji mylowych) tego samego rdze- nia, co w nazwie "aMAZonki". I tyle o rzekomych Amazonkach w pobliu granic państwa Mieszkowego. Weltaba to, jak wspomnielimy, najprawdopodobniej Wieleci. Musimy wyjanić to "najprawdopodobniej" - trudnoć polega na tym, że nie możemy być pewni, czy arabici prawidłowo odczytujš odnone miejsce w rękopisach dzieła Ibrahima. Wynika to zarów- no z faktu, że dzieło to, jak już miałem okazję zaznaczyć, zacho- wało się nie w postaci oryginalnej, pierwotnej, lecz jedynie w pó- niejszych przekazach, (najstarszy, al-Bekriego, z XI wieku), które w dodatku często różniš się w szczegółach pomiędzy sobš, a po wtóre - pisownia wielu wyrazów, zwłaszcza za niemal wszyst- kich imion własnych, ze względu na cechy pozbawionej samogło- sek pisowni arabskiej, sprawia, że niektóre z nich można odczyty- wać różnie, a niewielka zmiana pisowni (np. znaku diakrytyczne- go) może spowodować znaczne niekiedy różnice odczytu. Tak więc forma Weltaba stanowi właciwie koniekturę wydawcy tekstu Ibrahima (czy poprawniej: al-Bekriego), czyli poprawienie wersji rękopimiennych (w rękopisach pojawił się, zdaniem uczonych, ewidentny błšd), które, formalnie rzecz bioršc, należałoby od- czytać jako 'Aubbah ("Awbaba"). W krótkim tekcie o Wieletach przynajmniej dwukrotnie jesz- cze nie do końca wiadomo, jak należy odczytać konkretne wyrazy: raz gdy podróżnik opisuje położenie kraju zamieszkiwanego przez Wieletów ("w borach należšcych do krain Meko", co ze względów rzeczowych trudniej byłoby przyjšć, gdyż nie wydaje się, by gra- nice państwa polańskiego mogły sięgać tak daleko na zachód, chy- ba że chodziłoby dosłownie o puszczę granicznš, dzielšcš mieszkań- ców państwa Mieszkowego od Wieletów, do której władca Polań istotnie mógł, zwłaszcza po opanowaniu zachodniego Pomorza, ro- cić sobie pretensje; prawdopodobnie lepiej oddaje rzeczywistoć druga z zaznaczonych możliwoci odczytu: "w borach [liczšc] od kraju Meko"), ponownie - co majš oznaczać owe "przepołowio- ne pnie", z których budowano (moszczono? zabezpieczano?) przy- stań morskš. "Potężnym miastem" Wieletów był prawdopodobnie 43 Wolin. Wiadomoci o wojnach toczonych z Mieszkiem znajdujš potwierdzenie w innych współczesnych, od Ibrahima niezależnych, ródłach, jak jeszcze póniej zobaczymy. W pełnej zgodnoci z wszystkim, co wiemy o Wieletach w X wieku, pozostaje także bystra informacja Ibrahima o braku wród nich władzy królew- skiej (wszak to włanie najbardziej ich różniło od innych krajów słowiańskich) i sprawowaniu władzy przez "starszych". Ze względu na wagę wiadectwa Ibrahima ibn Jakuba o pań- stwie Mieszka I we wczesnej (połowa lat szećdziesištych X wieku) fazie jego "historycznych" dziejów, przytoczymy jeszcze drobne, uzupełniajšce lub modyfikujšce dane z przekazu al-Bekriego, in- formacje zawarte w znacznie póniejszym słowniku historyczno- -geograficznym al-Kazwiniego: Meko. Obszerne miasto [=państwo] w krainach Słowian, nad morzem, wród gęstych lasów, przez które trudno się wojskom przedzierać. Imię króla jego [jest) Meko; zostało ono nazwane jego imieniem. [...) Jego król posiada oddziały piesze, ponieważ konnica nie może się poruszać w ich krajach. Nie wspomina Kazwini o "odważnikach jako formie obiera- nych przez Mieszka podatków, czy danin (co zresztš nie wypadło w wersji al-Bekriego zbyt jasno), a opisujšc; w zasadzie zgodnie z al-Bekrim, procedurę wydawania za mšż czy żenienia potomstwa wojowników przez księcia, dodaje uwagę następujšcš: Ożenek [następuje) u nich wedle uznania ich króla, nie z wol- nego wyboru. Król bierze na siebie całkowite ich [=swych ludzi] utrzymanie. Na nim też cišży koszt wesela. Jest on jak czuły ojciec dla swych poddanych. A ci [=Słowianie czy podda- ni Mieszka I?j odznaczajš się wielkš zazdrociš o swe kobiety, w przeciwieństwie do reszty Turków. Darujmy Kazwiniemu owych "Turków", czyli Węgrów