Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

A jeśli nie działa? Być może nie udaje ci się skłonić koła energetycznego do żadnych z zamierzonych przez ciebie reakcji. Może wcale się nie obraca albo tylko sporadycznie. Może nie masz nad nim świadomej kontroli. Powtórzę więc jeszcze raz to, co mówiłem wielokrotnie w tej książce. Niektórzy ludzie wprawiają to urządzenie w ruch, inni nie. (Jedni umieją grać na trąbce, a drudzy nie). Nie wiemy, dlaczego tak jest. Lecz jeśli niektórym się to udaje (i mogą to wielokrotnie zademonstrować), czyż nie powinniśmy zbadać przyczyny tego zjawiska? Hipotezy Pierwsza hipoteza, jaka od razu przychodzi do głowy w związku z przyczyną działania koła energetycznego, brzmi: “fale mózgowe”, czyli psychokineza albo telekineza. Jednym z powodów tego, że pierwszy element obrotowy koła energetycznego wykonano z tak lekkiego materiału, było przekonanie, że energia umysłowa musi być bardzo mała i – skoro nie potrafimy poruszać przedmiotami masywnymi – że “fale mózgowe” mogą wywierać jakiś wpływ tylko na obiekty wyjątkowo lekkie. Ale sam fakt, iż ktoś potrafi nadać nazwę danemu zjawisku, wcale nie znaczy, że jest ono zrozumiałe lub że jego przyczyna jest coś, co wchodzi w zakres parapsychologii (aczkolwiek może tak być i nie można tego wykluczyć). Jedna z, głównych zasad dotyczących badań naukowych nosi nazwę “brzytwy Ockhama”. Jest to filozoficzne ujęcie prawa naturalnego pochodzące od Williama Ockhama (1280 – 1349), angielskiego uczonego, który głosił, iż “nie należy mnożyć bytów bez potrzeby” (pluralites non est ponenda sine necessitate). Inaczej mówiąc, zawsze należy wybierać rozwiązanie jak najprostsze. Jeśli odniesiemy zasadę “brzytwy Ockhama” do hipotezy głoszącej, że działanie koła energetycznego jest rezultatem psychokinezy, czyli “fal mózgowych”, okazuje się, iż jest to hipoteza niezwykle skomplikowana, gdyż jak dotychczas nikt nie wie, co to są “fale mózgowe” i jak można je zmierzyć. Nie można nawet jednoznacznie stwierdzić, że one rzeczywiście istnieją i ile są warte próby ich wyśledzenia i pomiaru. A zatem dopóki psychotechnologia nie osiągnie punktu, gdy będziemy mogli określić te zjawiska liczbami i gdy wszyscy będą przekonani o powtarzalności tych eksperymentów z ich pozytywnym wynikiem, dopóty szukajmy innych hipotez, oferujących prostsze wyjaśnienia, oparte na informacjach o wszechświecie, które już znamy, rozumiemy i możemy dokładnie zmierzyć. W ten sposób dochodzimy do drugiej zasady nauki: jeśli chcesz zaproponować nową teorię, musi ona nie tylko wyjaśniać nowo zaobserwowane zjawiska, lecz także uwzględniać istnienie rzeczy, które już są znane. Oprócz tego musi również przewidywać zjawiska, które są całkowicie nowe i niespodziewane. Mając to wszystko na względzie, przyjrzyjmy się innym hipotezom, które mogą wyjaśniać działanie koła energetycznego. Być może nic ma wśród nich żadnej możliwej do przyjęcia lub też żadnej, która spełnia warunek podany przez Williama Ockhama, lecz znajdziemy pewien punkt wyjścia w naszych rozważaniach, co sprawi, że zjawisko, jakim jest koło energetyczne, stanie się nieco mniejszym hokus–pokus. Hipotezę głoszącą, że koło energetyczne jest mimowolnie wprawiane w ruch przez operatora, gdy podświadomie kieruje on w sposób selektywny swój oddech w stronę przyrządu, można obalić ze względu na eksperyment, w którym przyrząd swobodnie się obraca, mimo iż znajduje się pod szklanką odwrócona do góry dnem. Wyniki eksperymentów przeprowadzonych przez autora upoważniają go do postawienia następującej hipotezy, jako punktu wyjścia do dalszych dywagacji. Może nie jest ona poprawna, lecz stanowi koncepcję, od której można zacząć i która można udowodnić lub obalić... bądź zastąpić ją jakąś lepszą. Jak mówiliśmy w poprzednim rozdziale, planeta, na której żyjemy, funkcjonuje dzięki temu, że istnieje pole elektryczne, magnetyczne i elektromagnetyczne (te trzy rodzaje pól są odrębnymi zjawiskami; możesz się o tym dowiedzieć, czytając dowolny tekst z dziedziny fizyki). Ziemia ma pole elektrostatyczne. Jak również magnetyczne, tak zresztą jak każda żyjąca na niej istota. Człowiek jest przykładem istoty, w której przypadku zachodzą zmiany w elektrycznej rezystancji skóry; mają one związek ze stanami emocjonalnymi i działaniem układu nerwowego i można je zmierzyć. Człowiek jest skomplikowanym układem elektronicznym, w którym skóra ma określoną stałą dielektryczną, mogącą się zmieniać pod wpływem emocji (niewiele jednak uczyniono, by zbadać i opisać to zjawisko). Człowiek także ma pole elektrostatyczne, które tylko częściowo jest rezultatem zanurzenia (imersji) ciała ludzkiego w polu elektrycznym Ziemi. Skoro już wiadomo, że zamierzone (albo mimowolne) zdolności układu nerwowego mogą zmienić elektryczne czy magnetyczne właściwości ludzkiego ciała i są one ściśle zlokalizowane – to znaczy galwaniczna rezystancja skóry może być inna w różnych częściach ciała – należałoby stwierdzić, że możliwe jest świadome zmienianie ładunku elektrycznego na powierzchni każdej dłoni z osobna lub na różnych częściach tej samej dłoni. Jeden z pierwszych eksperymentów z elektrycznością, przeprowadzanych w obecności świeżo upieczonych studentów fizyki, polega na elektrostatycznym przyciąganiu się ciał o przeciwnych ładunkach elektrycznych i wzajemnym odpychaniu ciał o ładunkach jednakowych. Doświadczamy tego zjawiska na co dzień, gdy mamy do czynienia z foliami, które natychmiast ściśle przylegają do produktów żywnościowych i innych materiałów, a także wzajemnie do siebie; z kurzem i brudem, który jest elektrostatycznie przyciągany do ekranu telewizora; z osadami kurzu w domach i na kominach fabrycznych, a także z kotem, któremu długo i energicznie wygładzano futerko