Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Jednak w ciągu tej godziny, odkąd wielebny Dundas zachęcił ich, by poszli za Williamem Deversem i oczyścili Lisnaskea z katolików, widzieli zbyt wiele śmierci, żeby utrzymywać o swojej niewinności. Czuli się winni, a poczucie winy tylko potęgowało ich złość na katolickich sąsiadów. Nagle usłyszeli potworny krzyk przerażenia, dobiegający z piętra domu Molly Fitzgerald. Usłyszeli bezbożny rechot i okrzyki zachęty ze strony tych, którzy zostali, żeby zgwałcić dziewczynę. Wielu miało córki w wieku Aine. Mężczyźni pospiesznie rozpierzchli się w mroku, żeby uciec przed tymi odgłosami. Nagle z ciemności wynurzył się młody chłopak, wołając: - Wredni papiści podpalili kościół i zamknęli w środku wielebnego Dundasa i jego rodzinę. Nasze kobiety nie mogą otworzyć drzwi! - Idźcie - powiedział swoim towarzyszom Robert Morgan. - Pójdę po panicza Williama i pozostałych. W domu Molly Fitzgerald zapanował spokój. Zwisające na zawiasach drzwi uchyliły się. Z ukrycia wypełzła stara Biddy. Po jej pomarszczonej twarzy spływały łzy. Na trzęsących się, starych nogach wspięła się na piętro w poszukiwaniu Aine. Znalazła dziewczynę obnażoną, rozciągniętą na łóżku jej matki. Miała gardło poderżnięte od ucha do ucha. W jej szeroko otwartych, niebieskich oczach malowało się przerażenie. Mleczne uda wysmarowane były krwią, stanowiąc dowód zadanego jej gwałtu. Biddy ostrożnie zamknęła niewidzące oczy Aine i przykryła ją prześcieradłem, chociaż dziewczyna z pewnością nie przejmowała się już skromnością. Stara służąca ponownie wytarła oczy fartuchem, a na jej twarzy pojawił się wyraz ponurej determinacji. Patrząc na młodą Aine, przy której porodzie pomagała, Biddy przeżegnała się i zmówiła modlitwę. Potem zeszła na dół po schodach i udała się do saloniku. Pomodliła się nad ciałami swojej pani i Maeve. Wreszcie wyszła tylnym wyjściem i skierowała się do stajni. Biddy śmiertelnie bała się koni, ale dzielnie osiodłała tłustego kuca Aine, wydźwignęła swoje żylaste ciało na siodło i wyjechała z miasta w mrok. Znała drogę, bo spędziła w tej okolicy całe swoje życie. Nie pochodziła z Lisnaskea, lecz z Maguire's Ford. Powoli, ostrożnie prowadziła kucyka kamienistą dróżką w stronę, gdzie było bezpiecznie. Noc zaczynała już ustępować dniowi, gdy wreszcie dojechała do wioski Maguire's Ford i przez zwodzony most przedostała się na dziedziniec zamku Erne Rock. Niemal osunęła się w ramiona młodego strażnika. - Zawołaj Maguire'a - wysapała, odpychając chłopaka. - Mogę sama stać. Przyprowadź Maguire'a! Popełniono morderstwo! Rory Maguire wybiegł ze swojego domku na wpół ubrany, zaalarmowany poruszeniem strażnika. Natychmiast rozpoznał Biddy. Nie czekała, aż zada jej pytanie. - W Lisnaskea popełniono zbrodnię! Kiedy się to wszystko zaczęło wczoraj wieczorem, nasz pan był u nas. Nie wiem, gdzie jest teraz. William Devers zastrzelił moją panią i młodą Maeve. Nie żyją. Wstydzę się powiedzieć, co uczynił małej Aine. Też nie żyje, za co niech będą dzięki miłościwemu Panu. - A więc w końcu doszło do tego - rzekł jakby do siebie Rory Maguire. Ujął starą kobietę za ramię. - Chodź do środka, Biddy. Muszę zawołać księcia i jego żonę. Musisz im opowiedzieć, co się stało. - A co oni zrobią, ci protestanci, żeby pomścić śmierć mojej pani i jej córek? - gniewnie spytała Biddy. - Przecież zabili je ich współwyznawcy i Bóg wie ilu jeszcze innych w Lisnaskea! - Nie - tłumaczył jej spokojnie, prowadząc do zamku. - Nie wszyscy protestanci i nie wszyscy katolicy są źli, Biddy. Tylko dlatego mogłem tutaj pozostać przez tyle lat. Maguire's Ford jest spokojnym miejscem. Lady Jasmine jest dobrą kobietą, która nie ma żadnych uprzedzeń religijnych. Przyznaję, że to rzadka rzecz, ale to ona jest właścicielką Maguire's Ford i przez długi czas rządzi nami w pokoju. Pamiętaj, że jej własna córka, która urodziła się w tym zamku, jest żoną Kierana Deversa. Znała twoją panią i jej dzieci. Będzie wstrząśnięta twoją opowieścią. Znaleźli się w holu i Rory posłał służącego po księżną i jej męża. Książęca para zeszła niemal natychmiast