Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
ThurgoodSmythe nie tylko wiedział o niej wszystko, ale także twierdził, że sam ściśle współpracuje z rządem Izraela. Twierdził, że podaliście mu pełną listę waszych ludzi, którzy próbowali pracować na własną rękę poza granicami Izraela. Czy to prawda? I tak, i nie odparł BenHaim. To nie jest wystarczająca odpowiedź. A więc postaram sie ją rozwinąć. Nasze państwo ma dość niepewne powiązania z potęgami, które operują pod przykrywką Narodów Zjednoczonych. Podczas Retrocesji kraje te zapomniały zupełnie o Bliskim Wschodzie. Gdy złoża naftowe wyczerpały się, natychmiast odwróciły się plecami od tej wiecznie niespokojnej części świata. Wolny od wszelkich zewnętrznych wpływów, Izrael mógł wreszcie spróbować zaprowadzić tutaj pokój. Nie obyło się bez wojen, oczywiście. Umieraliśmy tysiącami, lecz przetrwaliśmy. Państwa arabskie szybko zużyły wszelką importowaną broń i naturalnie nie miały środków, by zakupić ją ponownie. Pobici przez nas, zwrócili się przeciwko sobie. Dżihad, ich święta wojna, poprzez Iran rozprzestrzeniła się aż po nasze granice. To także udało nam się przeżyć. W końcu nawet ich religia ustąpić musiała przed widmem głodu. Ludzie zaczęli masowo chorować i umierać. I tu właśnie zaczęła się nasza rola. Jednak w przeciwieństwie do światowych potęg, naszym zamiarem nie było tworzenie tu wysoko rozwiniętego, stechnicyzowanego i konsumpcyjnego społeczeństwa typu zachodniego. W istniejących warunkach taki model po prostu by się nie przyjął. Zamiast tego usprawniliśmy stare techniki uprawy ziemi, wprowadzając jedynie najniezbędniejsze procesy technologiczne, takie jak odsalania wody, co na tym obszarze jest niezwykle istotne. W dalszym ciągu nie odpowiedział mi pan jednak na moje pytanie. Proszę o chwilę cierpliwości, panie Kulozik. Wszystko, co teraz mówię, ma naprawdę istotne znaczenie. Mógłby pan powiedzieć, iż powróciliśmy do naszych ogrodów. Rozbudowaliśmy gospodarkę żywnościową i niewielkie formy przetwórstwa, odpowiednie dla tej części świata. Leczyliśmy choroby, budowaliśmy szpitale i szkoliliśmy lekarzy. Zatroszczyliśmy się także o nasze własne bezpieczeństwo. Zaprowadziliśmy dookoła pokój, ponieważ jedynie pokój jest najlepszą formą bezpieczeństwa. Wiem, że jest to dość trudne do zaakceptowania, szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę historię. Wszystkie najstarsze dokumenty pisane, włączając w to Stary Testament, są kronikami wojen. Niekończących się wojen. My na szczęście mamy to już za sobą. Gdy powróciła stabilizacja, świat ponownie stał się świadomy istnienia Bliskiego Wschodu jako obszaru, który przez cały rok zaopatrywać może wszystkie kraje w tak poszukiwane produkty żywnościowe. Nie powiem, by wpadł w nasze ramiona ze szczęścia w rzeczywistości było kilka prób przejęcia bardziej zdecydowanej kontroli. Wtedy właśnie nasze pociski atomowe, w większości porozmieszczane poza granicami Izraela, stały się bardzo ważnym czynnikiem tonującym te zapędy. My nigdy nie zaczniemy wojny atomowej. Chociażby dlatego, iż jesteśmy tak małym narodem, że kilka starannie wycelowanych bomb wodorowych zmiecie nas całkowicie z powierzchni Ziemi. Lecz inni wiedzą, że dzisiaj nawet martwi potrafią oddawać ciosy. Cena za rozpętanie wojny atomowej byłaby tak straszliwa, że nie istnieje w tej chwili naród, który odważyłby się ją zapłacić. Wypracowano więc pewnego rodzaju porozumienie, które szczęśliwie funkcjonuje już od setek lat. Dopóki pozostaniemy na miejscu, nikt się do nas nie wtrąca. Znaczy to, że my, Żydzi, niegdyś najbardziej kosmopolityczny naród na świecie, dziś staliśmy się narodem najbardziej zamkniętym. Oczywiście, by utrzymać tę niezwykle chwiejną równowagę, często korzystamy z pomocy innych rządów. W dużej mierze polegamy także na naszych agentach wywiadu. Na szpiegach? To inne określenie, lecz oznacza dokładnie to samo. Inne kraje także mają swoich agentów. Wiemy to, ponieważ często udaje nam się któregoś z nich pojmać. To samo dotyczy naszych agentów za granicą, niestety. A teraz wracając do pańskiego pytania. Gdy odkryliśmy, że Sara została zdemaskowana, było już zbyt późno, by cokolwiek zrobić z... Przepraszam, że panu przerywam, panie BenHaim, ale wydaje mi się, iż ta pańska gadanina nie wnosi nic nowego. Proszę nie poczytać moich słów za obrazę, ale żądam jasnej i precyzyjnej odpowiedzi. Cierpliwości, młody człowieku. BenHaim uniósł w górę otwartą dłoń. Już do tego dochodzę. ThurgoodSmythe poinformował nas, że zamierza aresztować Sarę i wymienić ją na trzech własnych agentów, którzy przebywali w naszych więzieniach. Oczywiście, przystałem na tę propozycję. Wiedziałem więc, że Sara jest w niebezpieczeństwie i prawdą jest także, że kontaktowałem się z ThurgoodSmythe'm. Powiedział mi, iż to właśnie pan informował go o Sarze, tak samo jak i o obecności innych agentów na terytorium Wielkiej Brytanii, którzy próbowali działać na własną rękę. Skłamał panu. Nigdy nie było pomiędzy nami tego rodzaju porozumienia. I żaden z naszych agentów nie pracuje na własną rękę, obojętnie, co naopowiadał panu na ten temat ThurgoodSmythe lub sami agenci. Jan wyprostował się nieznacznie. A więc któryś z was kłamie - powiedział. Właśnie. Wiec rozumie pan teraz, dlaczego zmusiłem pana do wysłuchania nudnawej historii naszego kraju. Może pan teraz osądzić, kto z nas dwóch jest większym kłamcą. Ja czy ThurgoodSmythe. Obaj możecie kłamać. On z pobudek czysto egoistycznych, a pan kierowany interesami własnego kraju. Wiem jedynie, że Sara jest martwa. Tak w ustach BenHaima zabrzmiało to niemal jak westchnienie. Nie miałem pojęcia, że tak to się zakończy. Gdybym wiedział zrobiłbym wszystko, by ją uratować. Wszystko inne jest zwykłym kłamstwem. A ThurgoodSmythe jest najzręczniejszym intrygantem na świecie. Wszyscy utknęliśmy w jego sieci. A ja w szczególności. Przybywam tu jako Kasjusz człowiek, który przez ostatnie dwa lata dostarczał wam ściśle tajnych informacji. Wiem. Jesteśmy za to ogromnie wdzięczni