Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

„uprawnień nadzwyczajnych". 2 października 1961 r. generał dokonał konkretnego kroku naprzód. W radiowo- telewizyjnym przemówieniu przewidywał tym razem „utworzenie suwerennego, niepodległego państwa algierskiego w drodze samookreślenia". Ale ultrasi też czuwali... 5 października prefektura policji paryskiej wydała nagle niezwykle dyskryminacyjne zarządzenie. W jego myśl nie wolno było odtąd Algierczykom zamieszkałym we Francji wychodzić na ulicę po godzinie 20.00. Oznaczało to specjalną godzinę policyjną dla Algierczyków. Pretekst: są niebezpieczni, zajmują się terrorem. Tworzono dla nich rodzaj getta. I natychmiast zaczęły się prawdziwe polowania wieczorne. Przy tej okazji policja zatrzymywała różnych Włochów, Hiszpanów, Portugalczyków czy Greków, mających wełniste włosy i ciemną barwę skóry, przypominających wyglądem Algierczyków. Francję ogarnęło oburzenie. Ludzie zdali sobie sprawę z rozmiarów i rodzaju tej rasistowskiej dyskryminacji. 18 października ruszyło na ulice Paryża ponad 20 tysięcy robotników algierskich. Łamiąc godzinę policyjną, szli szeroką ławą z przedmieść Nanterre, Saint-Denis, Gennevilliers, dzielnicy Goutte-d'Or, ze swych bezgranicznie nędznych bud, lepianek i baraków. Wdarli się do ekskluzywnych, bogatych dzielnic śródmieścia, na rozjarzone od neonów bulwary. Obdarci, wstrząsający w swej nędzy, zapełnili plac Madeleine, dotarli do Opery. Inna ich rzeka płynęła bulwarem Saint-Germain, przekroczyła skrzyżowanie Odeonu, dotarła do Ogrodu Luksemburskiego. Po raz pierwszy Paryż widział ich w takim tłumie. Po raz pierwszy miał przed sobą nędzę tych ludzi, zsumowaną niejako w tysiącach egzemplarzy. Policja przystąpiła do natarcia. Padły strzały: na bulwarach zginęło 7 Algierczyków, ponad 60 zostało rannych, w Nanterre było 3 zabitych i 30 rannych. 6700 osób zostało aresztowanych. 21 października nowe demonstracje w Paryżu. 40 rannych i 421 aresztowanych. 22 października demonstracja kobiet algierskich. Tym razem policja uruchomiła wyłącznie pałki. 14 rannych, 375 aresztowanych wraz z dziećmi. W tym samym dniu 7 zamachów bombowych OAS w Paryżu. Ultrasi rozrzucali na ulicach specjalne gwoździe do dziurawienia opon. Setki samochodów unieruchomionych... Policja mściła się krwawo na aresztowanych Algierczykach. W kilka dni po opisanych zajściach mieszkańcy Argenteuil znaleźli trupy dwóch Arabów wyrzucone na brzeg przez rzekę. Obaj mieli związane sznurem ręce i nogi. Śmierć nastąpiła od strzału w potylicę. Inne trupy znajdowano w lasach podparyskich. Algierczyk Mohammed Bagdache został przewieziony przez policjantów do lasu Meudon. Strzelono do niego i uznano za zabitego. Odratowany, gdyż w istocie był tylko lekko ranny, opowiedział na konferencji prasowej dziennikarzom, jak się cała rzecz odbyła. Szereg Algierczyków zrzucano w workach z mostów paryskich do Sekwany. I tu trafem znaleźli się ocaleni, którzy opowiedzieli przebieg zbrodni. 2 listopada tysiące więźniów algierskich z wicepremierem Ben Bellą na czele zorganizowały jeden z największych i najdłuższych w historii więziennictwa na całym świecie strajków głodowych. Domagali się położenia kresu dyskryminacjom rasowym i przyznania Algierczykom praw przysługujących więźniom politycznym. Dotychczas bowiem stosowano wobec nich regulamin obowiązujący zwykłych przestępców kryminalnych. Dziesiątki tysięcy więźniów, już i tak wyczerpanych długoletnim pozbawieniem wolności i ciężkimi warunkami izolacji, połączonymi z niesłychaną dyscypliną odmówiły przyjmowania wszelkiego rodzaju pokarmów poza wodą. Sprawa nabrała rozgłosu daleko wykraczającego za granice Francji. Liga Arabska zorganizowała jednodniowy post polityczny we wszystkich krajach Bliskiego Wschodu i Afryki północnej. Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych uchwaliło rezolucję, w której zażądało uwzględnienia postulatów więźniów algierskich. We wszystkich krajach Afryki szerzyły się hasła bojkotu ekonomicznego Francji. Przywódcy TRRA zakomunikowali Pałacowi Elizejskiemu, że nie wznowią rokowań, jeśli postulaty strajkujących więźniów nie zostaną uwzględnione. Wtedy dopiero więźniowie uzyskali status polityczny. Natomiast godzina policyjna dla Algierczyków na „wolności" przesunięta została z 20.00 do 22.00. Była to nowa obelga. Trzeba jednak stwierdzić, że społeczeństwo francuskie potrafiło na nią odpowiedzieć. VIII „Francuz myśli wyłącznie o żarciu i podnoszeniu swej stopy życiowej. Befsztyk z frytkami to dobra rzecz. Samochód — pożyteczna. Ale wszystko to nie stanowi... ambicji narodowej". Z POWIEDZEŃ CHARLESA DE GAULLE'A „Tłum wyszedł z bruku" — jak głosi stara piosenka, jeszcze chyba z czasów rewolucji francuskiej. Było ich 35 tysięcy na ulicach Paryża, 20 tysięcy w Marsylii, 10 tysięcy w Rennes, 5 tysięcy w Saint-Etienne, 4 tysiące w Montpellier, 3 tysiące w Perpignan, 4 tysiące w Saint-Denis, tyle samo w Montreuil, 3 tysiące w Saint-Ouen, tyle samo w Boulogne-Billancourt, 2500 w Gennevilliers, Drancy, Ivry, Vitry, 2 tysiące w Courbevoie, Argenteuil i tak dalej w setkach miejscowości — 6 grudnia 1961 r., w Dniu Akcji Przeciw Faszyzmowi. Decyzja w sprawie tego wystąpienia zapadła 20 listopada w wyniku wspólnego zebrania, w którym wzięli udział przedstawiciele Francuskiej Partii Komunistycznej, Zjednoczonej Partii Socjalistycznej (PSU), Unii Postępowej, Unii Radykałów, Powszechnej Konfederacji Pracy (CGT) i Ligi Praw Człowieka. Stało się to nazajutrz po OAS-owskim wiecu zwołanym przez Bidaulta i jego zwolenników w paryskiej sali Mutualité, bezpośrednio po wielkiej głodówce więźniów algierskich i krwawo stłumionych demonstracji Algierczyków na ulicach Paryża, wśród wybuchających bomb ultrasowskich i komunikatów radiowych o setkach zabitych w Algierii. Masowe demonstracje republikańskie 6 grudnia były jednak tylko wstępem do dalszych, znacznie poważniejszych. 12 grudnia do wymienionych organizacji przyłączają się chrześcijańskie związki zawodowe (CFTC), Federacja Pracowników Oświaty (FEN) i Krajowy Związek Studentów Francji (UNEF). Wszystkie one wzywały do nowej demonstracji 19 grudnia pod hasłem walki przeciw OAS i pokoju w Agierii