Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
- Może go dokończymy? - To dobry pomysł! - Jondalar jednym ramieniem obejmował Aylę. Nie miał już zamiaru jej puścić. Daraldi podniósł dużą drewnianą miskę, żeby wylać resztki świątecznego napoju i spojrzał na Pilonie. Właściwie jestem szczęściarzem - pomyślał. Jest piękną kobietą i urodziła dwoje dzieci przy moim ognisku. To jest Festiwal Matki, ale nigdzie nie jest powiedziane, że muszę ją czcić z inną kobietą niż moja własna partnerka. Jondalar wypił duszkiem swój napój, odstawił kubek, nagle chwycił Aylę na ręce i zaniósł ją na ich posłanie. Czuła się dziwnie oszołomiona, pełna radości, niemal jakby uciekła przed czymś nieprzyjemnym, ale jej radość blakła w porównaniu z radością Jondalara. Obserwował ją przez cały wieczór, widział, jak pragnęli jej wszyscy mężczyźni, próbował dać jej okazję, jak to doradzał Losaduna, i był pewien, że wybierze kogoś innego. Sam mógł wiele razy pójść z kimś innym, ale nie chciał odejść, dopóki nie był pewny, że ona już wybrała. Zamiast tego przestawał z Madenią, wiedząc, że nie jest jeszcze dostępna dla żadnego mężczyzny. Miło mu było przebywać z nią, widzieć, jak się odpręża w jego obecności, doceniać zalążki jej kobiecości. Chociaż nie miałby za złe Filonii, gdyby poszła z kimś innym, był zadowolony, że została w pobliżu. Bardzo nie chciałby zostać sam, gdyby Ayla wybrała kogoś innego. Rozmawiali o wielu sprawach, o Thonolanie i ich wspólnej podróży, o jej dzieciach, szczególnie o Thonolii, o Daraldim i o tym, jak bardzo jest do niego przywiązana. Jondalar nie potrafił jednak zmusić się do mówienia o Ayli. Potem, wreszcie, kiedy przyszła do niego, z trudem mógł w to uwierzyć. Ostrożnie położył ją na posłaniu, spojrzał na nią i zobaczył miłość w jej oczach, a gardło ścisnęło mu się boleśnie od powstrzymywanych łez. Zrobił dokładnie tak, jak kazał mu Losaduna, dał jej wszystkie szansę, nawet ją próbował zachęcać, ale przyszła do niego. Zastanawiał się, czy był to znak od Matki, mówiący, że jeśli Ayla zajdzie w ciążę, będzie to dziecko z jego ducha. Zmienił pozycję ruchomej zasłony, osłaniającej ich od reszty ludzi, ale kiedy wstała, żeby rozebrać się, pchnął ją z powrotem na posłanie. - Ta noc należy do mnie. Sam chcę zrobić wszystko. Położyła się z uśmiechem i poczuła dreszczyk oczekiwania. Wyszedł za zasłonę i przyniósł płonący patyk, od którego zapalił małą lampkę w niszy. Nie dawała dużo światła, zaledwie pozwalała cokolwiek dojrzeć. Zaczął zdejmować z niej ubranie, ale nagle zatrzymał się. - Czy sądzisz, że z tym znajdziemy drogę do gorącego źródła? - spytał, wskazując na lampę. - Mówią, że to wycieńcza mężczyznę, zmiękcza jego męskość. - Uwierz mi, dzisiaj to się nie stanie - powiedział z u-śmieszkiem. - W takim razie chodźmy, to może być zabawne. Nałożyli kurty, wzięli lampę i cicho poszli do wyjścia. Losaduna pomyślał, że idą się załatwić, ale nagle zrozumiał i uśmiechnął się. Gorące źródła nigdy mu nie przeszkodziły na długo. Czasami wręcz dawały mu dodatkowe opanowanie. Nie tylko jednak Losaduna ich obserwował. Dzieci nigdy nie wyłączano z Festiwalu Matki. Uczyły się umiejętności i czynności, jakich oczekiwano od nich po doroś-nięciu, przez obserwowanie dorosłych. Kiedy bawiły się, często naśladowały starszych i zanim były faktycznie zdolne do prawdziwego aktu seksualnego, chłopcy podskakiwali na dziewczynkach, imitując swoich ojców, a dziewczynki udawały, że rodzą lalki, naśladując swoje matki. Wkrótce po osiągnięciu dojrzałości dzieci inicjowano do stanu dorosłości przy pomocy rytuałów, które nie tylko dawały im przywileje, ale również obowiązki dorosłego, choć mogło jeszcze upłynąć wiele lat, zanim zawierały trwałe związki. Dzieci rodziły się w swoim czasie, kiedy Matka decydowała się na pobłogosławienie kobiety, ale zdumiewająco rzadko zdarzało się to w przypadku bardzo młodych dziewcząt. Wszystkie dzieci były chciane; utrzymywała je i opiekowała się nimi cała rodzina oraz bliscy krewni, z których składała się jaskinia. Madenia obserwowała Festiwal Matki, od kiedy pamiętała, ale tym razem nabrał on nowego znaczenia. Obserwowała wiele par - nie wydawało się, by komukolwiek stała się krzywda, tak jak jej, mimo że niektóre kobiety wybierały wielu mężczyzn -ale szczególnie interesowali ją Ayla i Jondalar. Gdy tylko wyszli z jaskini, nałożyła kurtę i poszła za nimi. Znaleźli namiot o podwójnych ściankach i weszli do środka, ciesząc się z parnego gorąca. Stanęli wewnątrz, rozejrzeli się i postawili lampkę na podwyższonym, ziemnym ołtarzu. Zdjęli kurty i usiedli na sfilcowanych, wełnianych podkładkach, które pokrywały podłogę. Jondalar ściągnął obuwie Ayli, po czym zdjął swoje. Całował ją przeciągle i z miłością, podczas gdy rozwiązywał rzemienie jej tuniki oraz wewnętrznego odzienia i ściągnął je z niej przez głowę. Pochylił się i pocałował oba sutki. Rozwiązał nogawice z futrem w środku i krótkie spodenki, które miała pod spodem. Zsunął je z niej, zatrzymując się, żeby popieścić pokryty miękkimi włoskami wzgórek - żadne z nich nie zawracało sobie głowy nakładaniem wierzchnich nogawic, z futrem na zewnątrz. Potem rozebrał się sam i objął ją, zachwycony dotykiem jej nagiej skóry. Zapragnął wziąć ją natychmiast. Poprowadził ją jednak do parującego basenu, zanurzyli się i poszli do miejsca do mycia. Jondalar nabrał z miski pełną garść miękkiego mydła i zaczął je wcierać w plecy i pośladki Ayli, na razie omijając jej nęcące, ciepłe i wilgotne miejsce. Mydło było gładkie i śliskie, zachwycające w zetknięciu z jej skórą. Ayla zamknęła oczy, czuła pieszczotę jego rąk, które najlepiej wiedziały, jak sprawić jej przyjemność, i całkowicie poddała się jego cudownie gładkiemu dotykowi, który wywoływał w niej drżenie. Nabrał kolejną garść i rozsmarował na jej nogach, podnosząc każdą stopę i czując jej lekki dreszcz, kiedy załaskotał ją w podeszwy. Odwrócił ją i stanął przed nią. Całował ją długo, delikatnie i powoli, wsłuchując się w jej reakcje. Czuł podniecenie, a jego męskość zdawała się poruszać z własnej woli, wyciągając się w jej kierunku i starając się jej dosięgnąć. Kolejną garść mydła zaczai rozsmarowywać pod jej pachami, pieścił cudownie śliską pianą pełne, jędrne piersi, czuł sutki, twardniejące pod dotykiem jego dłoni. Przejmujące dreszcze przebiegały przez całe ciało Ayli, kiedy dotykał jej niesłychanie wrażliwych sutków, i zbiegały się w miejscu ukrytym głęboko w jej ciele, które go pragnęło. Jęknęła, kiedy obsunął ręce na jej brzuch i uda