Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Po eksplozji na Hiroszimę spadł czarny deszcz. W kroplach wody były sadze, piasek, pył - uniesione podmuchem zmieszały się z chmurami. Były w nich również cząsteczki radioaktywne. W mieście zginęło około 80 tysięcy osób. Dokładnej liczby nie zna nikt. Do końca grudnia 1945 r. zmarło jeszcze prawie 60 tysięcy ludzi. Skala zniszczeń i ofiar nie była większa niż w Tokio w czasie nalotu w nocy z 8 na 9 marca, gdy od wybuchów bomb burzących, odłamkowych i zapalających zginęło i odniosło rany niemalże 135 tysięcy ludzi, jednak siła ataku nuklearnego polegała na tym, że jeden samolot, zrzucając jedną bombę, dokonał zniszczeń równie dużych jak setki bombowców. Następnego dnia o 9.00 najwybitniejszy japoński fizyk atomowy, profesor Joszio Niszina został zaproszony do Sztabu Generalnego, gdzie powitał go generał M. Kawabe. - Zaprosiłem pana po otrzymaniu niepojętej wiadomości - powiedział generał i podał Niszinie kartkę papieru: Całe miasto Hiroszima zostało zniszczone w ciągu jednej chwili, przez jedną bombę. - Pamiętam, że kilka tygodni temu mówił pan o możliwości skonstruowania takiej bomby. - Tak. To wynikało z doniesień wywiadu morskiego, który informował, że Amerykanie prowadzą prace nad nową bronią. Rozumiałem, że nie chodzi o zwiększenie ciężaru ładunku bomby lotniczej, lecz skonstruowanie jakościowo nowej broni - wyjaśnił profesor. - Czy mógłby pan zbudować bombę atomową w przeciągu sześciu miesięcy? Tyle możemy w obecnych warunkach zaczekać... Profesor spojrzał z niedowierzaniem na generała, zdając się pytać: “Czy pan nie widzi, co dzieje się dookoła: spustoszone miasta, spalone fabryki, unieruchomiony transport? Jak w tych warunkach można podjąć realizację projektu, wymagającego ogromnych nakładów finansowych, rzesz naukowców, budowy laboratoriów?...” - W obecnych warunkach nie starczyłoby mi nawet sześciu lat na zbudowanie takiej bomby. Poza tym nie mamy uranu - odpowiedział spokojnie. - Czy istnieje jakakolwiek skuteczna broń przeciwko bombom atomowym? - nie ustępował generał. - Tylko jedna - odrzekł Niszina. - Zestrzelić każdy samolot, który pojawi się nad Japonią... Generał Kawabe nie zadawał więcej pytań. Odpowiedzi najwybitniejszego japońskiego atomisty nie pozostawiały żadnych wątpliwości: Amerykanie mogą bezkarnie bombardować japońskie miasta. Los państwa zależy tylko od tego, jak dużo bomb atomowych wyprodukowali i wyprodukują w najbliższej przyszłości. Taką opinię wyraził generał Kawabe w raporcie, który wysłał do ministra wojny. W tym samym czasie, gdy profesor Niszina uzmysłowił szefowi Sztabu Generalnego bezradność japońskich sił zbrojnych wobec nowej broni, w bazie na wyspie Tinian rozpoczęto przygotowania do drugiego nalotu atomowego. Plan przewidywał, że druga bomba zostanie zrzucona 11 sierpnia, ale prognoza pogody nie była dobra. Meteorolodzy zapowiadali mgły, deszcze i niski pułap chmur w dniach od 9 do 15 sierpnia. W tej sytuacji generał Farrel zdecydował przyśpieszyć termin nalotu i wyznaczył 9 sierpnia. O 3.47 z lotniska na Tinianie wystartował samotny B-29, nazwany “Bock’s Car”, prowadzony przez majora Charlesa Sweeneya. Początkowo nie towarzyszył mu żaden z samolotów obserwacyjnych. Miały one dołączyć później. O 9.15 “Bock’s Car” doleciał na miejsce spotkania z innymi samolotami i zaczął zataczać duże koła. Po 5 minutach zauważono, że zbliża się jeden z oczekiwanych B-29. Mijały minuty, a drugi samolot nie nadlatywał. O godz 9.50 major Sweeney zakończył oczekiwanie i skierował samolot w stronę Kokury. Prognozy pogody nadesłane z bazy wskazywały, że nad tym miastem chmur nie ma. Meteorolodzy pomylili się. Gdy o 10.44 “Bock’s Car” znalazł się nad Kokurą, załoga nie mogła dostrzec przez gęstą warstwę chmur celu. Major Sweeney dwukrotnie nadlatywał nad miasto, ale za każdym razem bombardier meldował, że nie widzi celu. Po 45 minutach dowódca skierował samolot w stronę celu zapasowego: Nagasaki. O 11.50 znaleźli się w rejonie tego miasta. Chmury w dalszym ciągu zasłaniały ziemię. Major Sweeney był zdecydowany zrzucić bombę na cel widziany jedynie na ekranie radaru, ale nagle w gęstej zasłonie ukazała się dziura, przez którą było widać zabudowania. Sweeney skierował natychmiast samolot w tamtą stronę. Tylko przez 20 sekund widzieli miasto, lecz wystarczyło to, by naprowadzić samolot na cel. O godz. 11.58 bombardier kapitan K.K. Beahan nacisnął spust zwalniający zaczepy bomby o nazwie “Fat Man”. Pilot położył samolot w gwałtownym skręcie i po chwili zwiększył maksymalnie moc silników. Za nimi zajaśniała ogromna kula, a gdy przygasła, w górę wystrzelił słup dymu szeroki na kilometr, który już po minucie osiągnął 10 tysięcy metrów wysokości. W Nagasaki zginęło prawdopodobnie 70 tysięcy ludzi. Kapitulacja 9 sierpnia w Mandżurii wojska radzieckie przystąpiły do ofensywy. Stacjonująca tam japońska Armia Kwantuńska, choć liczyła l,5 miliona żołnierzy, nie przedstawiała wielkiej wartości bojowej. Młodzi żołnierze, źle wyszkoleni i jeszcze gorzej wyekwipowani, nie mieli wielkich szans w starciu z dywizjami dobrze uzbrojonymi i zahartowanymi w bojach w Europie. Jednakże dopóki na kontynencie azjatyckim stacjonowało półtora miliona żołnierzy, zwolennicy kontynuowania wojny powoływali się na możliwość wykorzystania tej siły do walki z wojskami amerykańskimi, gdyby wdarły się one na wyspy japońskie. Przewidywali też możliwość ewakuacji cesarza i rządu do Chin lub Mandżurii i prowadzenia stamtąd walki z Amerykanami i Rosjanami. Klęski w Mandżurii przekreśliły te plany i stawiały pod znakiem zapytania sens dalszego oporu. 9 sierpnia o 23