Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Dalsze wydarzenia mimo niesłychanego ryzyka i napięcia przebiegły równie pomyślnie - stateczek przeszedł pomyślnie niemieckie kontrole i nawet otrzymał specjalną przepustkę upoważniającą do żeglugi w akwenie szczególnie strzeżonym przez hitlerowców. Niestety, już w trakcie dalszego rejsu, niecałe 15 Mm od miejsca wyznaczonego na uwolnienie torped, kuter dostał się w rejon silnego falowania. Wkrótce wszyscy usłyszeli donośne hałasy dobiegające spod dna. Po wysłaniu na zwiad brytyjskiego nurka potwierdziły się najgorsze przypuszczenia - obie torpedy urwały się, ogromny wysiłek poszedł na marne i to dosłownie niemal o krok od celu. Załoga zatopiła „Arthura" i na gumowym pontonie wylądowała na brzegu. Dzięki pomocy norweskich patriotów przerzucono ich szczęśliwie do granicy szwedzkiej. Podczas jej przekraczania straż zraniła jednego z Anglików, który później został rozstrzelany jako nieumundurowany szpieg. Po niepowodzeniu w Skandynawii postanowiono użyć „charioty" na Morzu Śródziemnym, gdzie znalazły się w listopadzie 1942 roku. Zespół składający się 11 oficerów i 15marynarzy niższych rang afiliowano przy 10. Flotylli Okrętów Podwodnych na Malcie. Trzy jednostki flotylli typ „Triton" lub „ T" - wyporność podwodna 1575 ton, nawodna 1090 ton, prędkość na powierzchni 15,2 węzła, w zanurzeniu 9 węzłów, uzbrojeni: 10 wyrzutni torped 553 mm, 1 armata 102 mm - w tym wypadku zdemontowana, lekka broń automatyczna przeciwlotnicza) przystosowano do przewozu „żywych torped" w walcowatych kontenerach bardzo .zbliżonych do włoskich wzorców. Po krótkiej aklimatyzacji przystąpiono do przygotowania pierwszych operacji. Ich celem wyznaczono bazy Regia Marina na Sycylii i Sardynii. Do działań skierowano od razu wszystkie trzy okręty aby jak najlepiej zdyskontować efekt zaskoczenia. Wyjście w morze nastąpiło w ostatnich dniach grudnia 1942 roku. Podobnie jak Włochom Anglikom nie wiodło się początkowo. Między 31 grudnia 1942 roku, a 8 stycznia roku następnego zatonął przewożący charioty okręt podwodny „P-311" (ex „Tutankhmen", ex „P-91"). Dokładny czas, miejsce i przyczyna jego zagłady nie zostały ustalone. Najprawdopodobniej poderwał się na minie już w pobliżu portu Maddelena - na północy Sardynii, przeciwko któremu miał użyć swoje 3 „żywe torpedy". Wraz z załogą okrętu zginęło sześciu nurków-torpedystów oraz czterech „ubieraczy". Dwóm pozostałym jednostkom - „Thunderbolt" i „Trooper" - poszło dla odmiany nadspodziewanie dobrze. 3 stycznia, w nocy pojawiły się one w rejonie Palermo, mimo, że pierwotny plan przewidywał skierowanie tu tylko jednego 102 SAMOTNI WOJOWNICY okrętu. „Thunderbolt" znalazł się u brzegów Sycylii niejako nadliczbowo, po odwołaniu go z rejsu przeciw Cagliari (południowa Sardynia). Najnowsze dane zwiadu lotniczego nie potwierdzały obecności w tej ostatniej bazie żadnych celów] godnych ataku. Jakby dla zrekompensowania zawodu załogom rydwanów z tego okrętu najlepiej powiodło się w Palermo. Porucznik Richard Greenland i mat Alec FerrierJ przeprowadzili wręcz podręcznikowy atak, który też nie napotkał żadnych] niespodziewanych przeszkód. Udało im się wypatrzeć nowy krążownik „Ulpio ), Traiano" (typ „capitani romani", wyporność 3 740 ton, 41 węzłów, 8 x 135, 8 w.tfl który nie był jeszcze wcielony do linii i przechodził ostatnie próby odbiorczej Sprawnie umieścili pod nim swój główny ładunek, a następnie cztery mniejsze miny . magnetyczne przymocowali na trzech niszczycielach i kabotażowcu. Te ostatnie . - małe - ładunki zostały wszystkie odkryte i rozbrojone przez włoskich nurkówi Ponieważ wyczerpywały się już baterie zatopili na głębinie swój rydwan i szczęśliwiej dopłynęli do brzegu. Tam próbowali nawiązać kontakt z ruchem oporu i ukrywa! się ale ostatecznie wzięto ich do niewoli. Krążownik został zatopiony z bardzo ć poważnymi zniszczeniami, które wszelkie naprawy uczyniły nieopłacalnymi. Druga obsada z „Thunderbolta" nie przeprowadziła ataku ponieważ zdarzyła im się awaria. Podobnie ułożyły się proporcje w grupie z „Troopera" - jeden] pojazd nie znalazł żadnego celu i powrócił na redę, gdzie jego załogę podjął] przypadkowo inny brytyjski okręt podwodny „P 46"; drugi rydwan uległ] uszkodzeniu i trzeba było go zatopić. Tylko pojazd prowadzony przez podporucznika R. G. Dova i starszego marynarza J. Freela wdarł się w głąb portu. Podłożyli tam swój ładunek pod duży transportowiec wojskowy „Vinimale" (8.500 ton) j który odniósł ciężkie uszkodzenia. I w tym wypadku Brytyjczycy zniszczyli , sprawnie swój sprzęt i wylądowali na brzegu, gdzie szybko stali się jeńcamiJ Natychmiast ściągnięto do ich przesłuchiwania oficerów z X Flotylli MAS. Obie . strony były pełne uznania dla przeciwników. Doszło do wymiany informacji! i składano sobie wzajemnie wyrazy uznania. Anglicy zeznali, iż w holu ich koszar: wisi duże zdjęcie masistów (z włoskiej prasy), którzy są dla nich wzorcami. Podczas! rewizji stwierdzono, że Brytyjczycy są przygotowani do ucieczki przez Włochy ażj do Szwajcarii. Mieli miniaturowe kompasy ukryte w guzikach i papierosach! zestawy mikromap oraz spore pliki lirów. Posiadali też ubiory cywilne, papierosy , i zapałki pochodzące z oryginalnej włoskiej produkcji. W ręce Włochów dostały się? dwa brytyjskie aparaty podwodne, gdyż nie miały autodestruktorów i znaleźli jej nurkowie. Technicznie przypominały najstarsze modele wybudowane w Spezii. Podobnie udało się włoskim saperom znaleźć i rozbroić mniejsze ładunki po-1 przyczepiane magnesami do małych jednostek taboru portowego. Żaden z nich niel detonował. Według źródeł Regia Marina miały one wszystkie identyczny błądj w budowie, który uniemożliwił zadziałanie mechanizmu zapalników czasowych.! Ostatecznie podwójny atak (operacja „Principle") przyniósł jednak istotne] zwycięstwo, które osiągnięto kosztem utraty pięciu „żywych torped" (numery: XV, XVI, XIX, XXII i XXIII)