Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Nasze sputniki zaobserwowały wybuch o sile dobrze powyżej stu kiloton, a to oznacza bombę atomową trzeciej generacji albo, co jest bardziej prawdopodobne, wielostopniową bombę wodorową. Na taki wyczyn nie stać amatorów. - W takim razie kogo stać? - zażądał odpowiedzi Narmonow. Gołowko odwrócił wzrok w stronę prezydenta. - Nie mam pojęcia. Udało nam się odkryć, że własny program atomowy miało NRD. Wiecie wszyscy, że w swoich reaktorach Niemcy produkowali pluton, ale mamy powody przypuszczać, że nigdy nie wysunęli się poza wstępną fazę. Zajęliśmy się podobnymi badaniami w Ameryce Południowej, ale i tam projekty dopiero raczkują. Bombę mógł wyprodukować Izrael, tylko po co? Żeby atakować własnego strażnika? Gdyby na podobny plan wpadły Chiny, zaatakowałyby raczej nas niż Amerykanów. To my posiadamy ziemie i surowce, na które mają apetyt. Ameryka jest dla nich zbyt cennym partnerem handlowym, by sobie z niej robić wroga. Nie, jeżeli zamachu miałoby dokonać konkretne państwo, a takich państw nie jest wiele, natychmiast zaczęłyby się piramidalne problemy z utrzymaniem operacji w tajemnicy. Nawet gdybyście wy sami, Andrieju Iljiczu, nakazali KGB taką akcję, pewnie by się nam nie udała. Takiego zamachu nie przeprowadzi normalny człowiek. Potrzebny jest do tego talent, inteligencja i poświęcenie, ale powiem od razu, że takich cech nie znajduje się wśród psychopatów, a tylko psychopata poważyłby się na mord na taką skalę i globalny kryzys polityczny. W KGB nie znajdziecie podobnych ludzi, z oczywistych względów. - Powiadacie mi, jednym słowem, że KGB nie posiada informacji, i że wy sami nie umiecie przedstawić konkretnej hipotezy, która by tłumaczyła wypadki? - Dokładnie tak, towarzyszu prezydencie. Żałuję, ale mimo szczerych chęci nie mogę wam inaczej odpowiedzieć. - Jakich doradców ma Fowler? - Też nie wiem - przyznał Gołowko. - Sekretarze Talbot i Bunker nie żyją. Obaj pojechali na mecz do Denver. Sekretarz obrony Bunker był nawet właścicielem jednej z drużyn. Dyrektor CIA albo jest nadal w Japonii, albo dopiero stamtąd wraca. - Jego zastępcą jest Ryan, zgadza się? - Zgadza. - Znam go. Ryan nie jest głupi. - Nie jest, ale poszedł w odstawkę. Fowler go nie cierpi, dowiedzieliśmy się nawet, że poproszono Ryana, aby ustąpił ze stanowiska. Dlatego nie mam pojęcia, czyich rad słucha Fowler, jeśli nie liczyć Elizabeth Elliot, doradczyni do spraw bezpieczeństwa narodowego. Nasz ambasador nie był nią zachwycony. - Mówicie mi, że chwiejny zarozumialec w rodzaju Fowlera nie ma się w tej chwili na kim oprzeć? - Właśnie. - To wiele wyjaśnia. - Narmonow opadł na fotel i przymknął oczy. - Wynika z tego, że ja jeden mogę mu coś doradzić, tyle tylko, że jego zdaniem, to ja wysadziłem mu miasto w powietrze. Pięknie. Była to chyba najbardziej przenikliwa analiza tej nocy, choć całkowicie mylna. PREZYDENCIE FOWLER: PO PIERWSZE, OMÓWIŁEM ZAGADNIENIE Z DOWÓDCAMI MOICH WOJSK, KTÓRZY ZAPEWNILI MNIE, ŻE Z NASZYCH MAGAZYNÓW NIE ZGINĘŁA ANI JEDNA GŁOWICA JĄDROWA. PO DRUGIE, MIELIŚMY OKAZJĘ SPOTKAĆ SIĘ WE DWÓCH OSOBIŚCIE. UFAM, ŻE PRZEKONAŁ SIĘ PAN WÓWCZAS, IŻ NIE POTRAFIŁBYM WYDAĆ RÓWNIE ZBRODNICZEGO ROZKAZU. PO TRZECIE, WSZYSTKIE ROZKAZY, JAKIE OTRZYMAŁY NASZE SIŁY ZBROJNE, NAKAZUJĄ WYŁĄCZNIE OBRONĘ. NIE UPOWAŻNIŁEM NIKOGO DO JAKICHKOLWIEK DZIAŁAŃ ZACZEPNYCH. PO CZWARTE, ZASIĘGNĄŁEM OPINII SWOICH SŁUŻB WYWIADOWCZYCH I Z PRZYKROŚCIĄ MUSZĘ PANA ZAWIADOMIĆ, ŻE MY TAKŻE NIE MAMY POJĘCIA, KTO MÓGŁ BYĆ SPRAWCĄ TEJ NIELUDZKIEJ ZBRODNI. BĘDZIEMY SIĘ STARALI ZMIENIĆ TEN STAN RZECZY I JEŚLI UZYSKAMY JAKIEKOLWIEK NOWE INFORMACJE, NATYCHMIAST JE PANU WYŚLEMY. PANIE PREZYDENCIE, POWSTRZYMAM SIĘ OD DALSZYCH ROZKAZÓW DLA MOICH SIŁ ZBROJNYCH, CHYBA ŻE ZOSTANĘ DO TEGO SPROWOKOWANY. WOJSKA RADZIECKIE ZAJĘŁY POSTAWĘ OBRONNĄ I POZOSTANĄ W OBRONIE. - O, Boże - wychrypiała Liz Elliot, skrobiąc paznokciem po ekranie komputera - Policzmy, ile kłamstw! Po pierwsze, wiemy i tak, że zginęły im głowice. Kłamią. Dwa, dlaczego tak podkreśla fakt, że to naprawdę z nim spotkałeś się w Rzymie? Po co taka uwaga, jeżeli nie po to, żeby nas uspokoić, że naprawdę rozmawiamy z Narmonowem? Gdyby po drugiej stronie siedział Narmonow, nie bawiłby się w takie sztuczki. Prawdopodobnie kłamią. Trzy, wiemy, że to oni pierwsi zaatakowali nas w Berlinie. Znów kłamią. Po czwarte, pierwszy raz padło słowo o KGB. Coś się za tym kryje. Mogę się domyślać, że KGB przygotowało dla ZSRR alibi. Najpierw chcieli nas zastraszyć; wspaniale, najpierw zastraszyć, a później przedstawić alibi, zwalić winę na kogoś innego. No i musielibyśmy im uwierzyć. Pięć, ostrzega nas, żeby go nie prowokować. Zajęli "postawę obronną", co? Ładna mi postawa! - Liz Elliot umilkła, po czym dodała: - Nic, tylko próbują się nam teraz wywinąć, Robercie, próbują nam zamydlić oczy. - Ja też tak zrozumiałem depeszę. Jaka jest wasza opinia, panowie? - To zdanie o nieprowokowaniu rzeczywiście brzmi niepokojąco - zabrał głos generał Fremont jako dowódca sił strategicznych. Mówiąc obserwował zarazem tablicę świetlną w swoim ośrodku dowodzenia. Miał już w powietrzu dziewięćdziesiąt sześć samolotów bombowych i setkę latających tankowców. Naziemne wyrzutnie rakietowe znajdowały się w pełnej gotowości, zaś satelity wsparcia wojskowego wycelowały swoje teleskopowe obiektywy Cassegrain na radzieckie stanowiska rakietowe, zamiast obserwować całość terytorium. - Panie prezydencie, musimy w tej chwili omówić jeszcze jedną sprawę. - Co takiego, generale? Fremont postarał się zachować ścisły ton zawodowca. - Panie prezydencie, redukcja strategicznych sił rakietowych po obu stronach zmieniła łączny bilans uderzenia nuklearnego. Dawniej, kiedy mieliśmy ponad tysiąc pocisków, tak samo jak Rosjanie, nie braliśmy w rachubę pierwszego uderzenia jako realnej opcji strategicznej, ze względu na koszty własne. Teraz jest inaczej, bo udoskonalenie techniki rakietowej i zmniejszenie się liczby ważnych celów teoretycznie umożliwia bezkarne pierwsze uderzenie. Jeśli dodać do tego radzieckie opóźnienia w demontażu starszych SS-18 w ramach porozumienia o redukcji zbrojeń, wychodzi na to, że w ich położeniu strategicznym pierwsze uderzenie może być kuszącym wyjściem. Proszę nie zapominać, że pociski lądowe likwidowaliśmy ostatnio dużo szybciej od nich. Słyszałem, że Narmonow osobiście zapewniał, że w ciągu czterech tygodni nadrobią opóźnienia w demontażu, ale o ile wiemy, likwidowane pułki rakietowe są nadal aktywne. I dlatego - ciągnął Fremont - jeżeli wywiad nie myli się twierdząc, że Narmonowowi zagraża pucz... Panie prezydencie, dla mnie sytuacja przedstawia się zupełnie jasno. - Objaśnijcie ją i mnie, generale - rozkazał Fowler tak cicho, że dowódca sił strategicznych ledwie go usłyszał. - Panie prezydencie, z tego, co mówiła doktor Elliot, wynikało, że i pan będzie na meczu w Denver. Razem z sekretarzem Bunkerem, i tak dalej