Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Niektórzy mówią nawet: wdzięczność wyklucza sympatię. Być może na takiej glebie wyrosła kupiecka mądrość: „dasz na kredyt - stracisz klienta". Nie można wykluczyć, że z tej ziemi wyrasta też jakaś gałązka korupcji. Pozbywamy się obowiązku wdzięczności jeżeli za pomoc płacimy, kiedy ją kupujemy. Majętni, w zamian za załatwienie dla nich czegoś, chętnie proponują ekwiwalent finansowy, który uwalnia ich od zobowiązań moralnych. Jak widać, w stosunkach międzyludzkich, ten kto pomaga może wywołać zarówno uczucia przyjazne do siebie, jak nieprzyjazne. Zależy to od konstrukcji psychicznej tego, który pomoc przyjął i jest trudno przewidywalne. 134 W stosunkach „męsko-damskich" układ jest bardziej klarowny. Z biologicznego punktu widzenia, mężczyzna spotyka się z kobietą po to, aby począć dziecko, a zostaje po to, aby jej oraz dziecku zapewnić bezpieczeństwo i pomoc w potrzebie... Dla kobiety więc - mężczyzna pomagając, zalicza ważny test swojej męskości. Jedną z bardziej skutecznych technik zdobywania kobiet jest pomaganie im. Z tego samego powodu - kobieta pomagając mężczyźnie narusza jego elementarne poczucie męskości. Cóż dziwnego, że mężczyźni od takich kobiet uciekają? Czy mają inny wybór? Słynne dzieło mistrza Watsiajana - Kamasutra, postrzegane jest przez tych, którzy jej nie czytali jako podręcznik seksualnej „wolnej amerykanki", w której wszystko jest dozwolone. Niesłusznie. Kamasutra daje też kategoryczne zakazy. Mężczyźnie zabrania się pożycia seksualnego z kobietą, której on coś zawdzięcza. Mistrz Watsiajana był dobrotliwy dla kobiet. Nie chciał, aby cierpiały. Ta, której wydaje się, iż ten, który wpadł jej w oko za skuteczną pomoc, którą od niej otrzymał powinien zareagować tak jak ona, a więc zakochać się w niej, w najlepszym razie może liczyć na jego przyjaźń, a nie na tkliwsze uczucia. Na towarzyszkę życia chętniej wybierze on taką, która potrzebuje i oczekuje pomocy od niego i której on potrafi pomóc. Taka lepiej zapewni mu poczucie własnej wartości i męskiego spełnienia. Mówią że wielka umiejętność kobiety to „umieć nie dawać sobie rady..." Karol Marks, zapytany o to, co najbardziej ceni w kobiecie, odpowiedział „ słabość ". 135 A panie, nieświadome skutków swoich działań, starają się pomagać panom na wszystkie sposoby, jakie przychodzą im do głowy. Pomagają im bezpośrednio - wyręczając w określonych czynnościach i pośrednio - nakłaniając ich do czegoś,,, Kobieta która nakłania mężczyznę do dzieła i pomaga mu w jego realizacji - rzadko jest jego natchnieniem. A jak działała Szeherezada, która tak znacząco przyczyniła się do sukcesu swego męża? Szeherezada nigdy nie ingerowała w jego sprawy. Szeherezada zajmowała się samym szachem. A on, w pełni zaspokojony, lepiej umiał rozwiązywać swoje władcze sprawy zawodowe. I ten, który za sprawą złej kobiety - trucicielki wcześniej doprowadził kraj na krawędź katastrofy, za sprawą Szeherezady przywrócił go znów do rozkwitu. Idea: „Nie myśl o moich sprawach tylko o mnie, a ja już sam rozwiążę swoje problemy" często przewija się, np. w amerykańskich westernach. Nigdy nie pytaj o moje sprawy - mówili swym kobietom mężczyźni z „Ojca Chrzestnego". W postawie tej jest zawarta jakaś męska tęsknota do męskiego ideału. Niechęć do pań, sterujących i dysponujących męskimi dokonaniami często przewija się w męskich wypowiedziach. Tadeusz Konwicki pisze: ...Wy, co odziewacie i karmicie czterdziestoletnich maminsynków, co ich wysadzacie i zapinacie spodenki, co nosicie za nimi walizki i upychacie ich na stanowiskach administracji państwowej, co zarabiacie na dom, bronicie honoru domu i pomagacie tym nieudalotom włożyć co trzeba w gdzie trzeba......Przez Was... pisujępostno o miłości. 136 Niechęć do kobiecej ingerencji w krąg „męskich spraw" może wynikać z obawy, że nikt z zewnątrz nie jest w stanie zrozumieć ich w pełni. W takich warunkach pomoc może być niebezpieczna. Na przykład: Po widzeniu się z mężem, odbywającym karę więzienną, żona zwraca się do naczelnika więzienia z prośbą o przydzielenie małżonkowi lżejszej pracy. - U nas nikt jeszcze się nie oberwał przy klejeniu pudełek, proszę pani. - No tak, ale mąż mówi, że nocami kopie jeszcze ja- kiś tunel. (Za „Kurier Szczeciński") Na takim motywie oparta jest „Matka" Gorkiego - książka o kobiecie, która wskazuje policji skrytkę, ze schowanymi przez syna konspiracyjnymi dokumentami, w przekonaniu, że pomaga mu w ten sposób. Niechęć do damskiej ingerencji, dotyczy jednak nie tylko pań „z zewnątrz". Rozciąga się także na kobiety zatrudnione przy tej samej pracy. A że nikt nie może ingerować tu bardziej drastycznie niż przełożony - więc mężczyźni nie cierpią szefów w spódnicach. Postawa taka powodowała, że kierownicze stanowiska powierzano kobietom wyjątkowo. Zarzuty dyskryminacji - odpierano rozmaicie. Np. Juliusz Hebel, długoletni dyrektor kombinatu rybackiego w Świnoujściu mawiał: Nigdy nie dyskryminuję kobiet. Jeżeli któraś umie 10 razy tyle, co mężczyzna - zawsze ma szansę na równorzędne stanowisko. Dziś dyskryminację zawodową pań obserwuje się znacznie rzadziej, zwłaszcza wśród młodych. Ale i dziś na ławach sejmowych widzimy znacznie mniej posłanek, niż posłów... 137 Dygresja dla Panów Współczesnej kobiecie, przyzwyczajonej od dzieciństwa do koedukacji, traktowanie kolegów w pracy na płaszczyźnie „mę-sko-damskiej" często w ogóle nie przychodzi do głowy. Z natury monogamiczna - czuje się kobietą tylko przy jednym mężczyźnie, przy tym, który ją w kobietę przeistoczył - zdobywając. Tylko przy nim. U pań inteligentnych (a tylko takie mogą pretendować do kierowniczych stanowisk) najczęściej jest to ktoś spoza miejsca zatrudnienia. Oczekiwania kolegów, że w stosunku do nich także będzie kobietą - mogą ją albo rozbawić, albo nawet obrazić. Podejmując pracę zawodową, chce realizować się w niej tylko jako człowiek i zwykle nie widzi powodów, aby tu oczekiwać od niej czegoś innego lub traktować odmiennie. Zupełnie inaczej wygląda to u panów. Z natury poligamiczni, na wszystkie kobiety patrzą „po męsku", i mogą cierpieć katusze z powodu kobiecej przewagi w jakiejkolwiek dziedzinie, jakby nie wiedzieli że mężczyzna ma tylko jedną drogę, aby udowodnić kobiecie swą przewagę: dogania ją w ucieczce. Pan, który tego nie wie, wykazuje ignorancję na granicy głupoty i tak właśnie jest przez panie postrzegany. Potrzeba rywalizacji zawodowej, która określała rangę mężczyzny w grupie jest w mężczyznach bardzo głęboko zakorzeniona i prawdopodobnie sięga czasów, kiedy większość prac zarobkowych była w męskim monopolu Modelu o którym Wojciech Młynarski śpiewa: ..