Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Kawki, zwykle takie rozmowne i kokieteryjne, wrzeszczaBy wniebogBosy, a pani 171 Krysia z kiosku nie odpowiedziaBa na Buby powitanie, cho Buba daBaby gBow, |e j widziaBa przez sw maB szybk. Ada[ szusowaB par metrów przed Bub, a ona jako[ nie miaBa ochoty zatrzyma go swoim dono[nym  hej, hej!". Nie ucieszyBa si te|, gdy dogoniBa j zdyszana i roze[miana Zuzka Chwast, któr nawet lubiBa, bo Zuzka nigdy nie zadawaBa w[cibskich pytaD i raz w tygodniu ogldaBa Rejs. - Cze[, Buba - sapnBa Zuzka i wycignBa rk z mi-tówkami. - To moje [niadanie - wyja[niBa z u[miechem - tyle czasu trac w kolejce do kibla, |e poranne jedzonko mam z gBowy. - Zdaje si, |e ja te| - westchnBa Buba, sigajc po dra|etk. - Z powodu kibla? - Zuza jadBa ju| trzeciego cukierka. - Nie. Z powodu matki. ZwariowaBa - wyja[niBa Buba lapidarnie, przegryzajc mitówk. - Dopiero teraz? - zdumiaBa si Zuza, a w jej gBosie pobrzmiewaBa nutka zazdro[ci. - To szcz[ciara z ciebie. Mo|na powiedzie, |e zestarzaBa[ si przy normalnej kobiecie. Z moj nie mo|na si byBo dogada ju| od pitej klasy podstawówki. No có| - westchnBa wspóBczujco - kiedy[ i twojej musiaBo odbi. Z czasem to mija - rozwijaBa temat Zuza tonem eksperta od stuknitych matek. -W koDcu jako[ j oswoisz, ale uzbrój si w cierpliwo[. Dobrze ci radz. - Problem w tym - wyja[niBa Zuzie Buba - |e mamie odbiBo nie na moim punkcie, a na tle jakiej[ psychicznej kobiety, która od wczoraj mieszka w naszym domu, je nasze [niadanie i zachowuje si jak mamy m|... Nawet ju| razem [pi. - Buba po|aBowaBa swej szczero[ci, ale Zuza nie wykazaBa wikszego zainteresowania Bó|kow ekstrawagancj matki. - Nie przejmuj si - powiedziaBa pogodnie. - To minie. Twoja matka musi mie jakie[ ubytki. 172 - Co[ ty - |achnBa si Buba - z zbami wszystko w porzdku! Nawet jej dentysta jest pod wra|eniem... - Chodzi o inne ubytki. Emocjonalne - wtrciBa Zuza i z wy|szo[ci spojrzaBa na Bub, która u[wiadomiBa sobie, |e ostatnio wszyscy patrz na ni z wy|szo[ci. - To by si nawet zgadzaBo... - analizowaBa Buba póBgBosem. - Od czasu, jak rodzice wrócili z urlopu, matka miotaBa si po domu caBa nieszcz[liwa i wiecznie pBaczca. Sam widok ojca doprowadzaB j do irytacji i... i... no, wiesz, zero kontaktu z tatu[kiem. A ojciec te| zachowywaB si gBupio, jakby nerwy matki go nie obchodziBy. - Sama widzisz - Zuza bezradnie rozBo|yBa rce. - Ubytek emocjonalny! I to wikszy ni| u moich starych po rozwodzie