Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Było tam nie tylko ciepło, ale Karol miał ponadto możliwość czytania — utworów literackich i, coraz częściej, dzieł o tematyce religijnej. Stary Łabuś przepadał za Wojtyła, lecz uważał, że Karol nie nadaje się do pracy w kamieniołomach. Powiedział mu kiedyś: „Lepiej tobie zostać księdzem". Ostrzegł również Wojtyłę i jego przyjaciela Wojciecha Żukrowskiego, że jeśli zginie choć gram materiału wybuchowego, to ich obu czeka Oświęcim. Niemcy bacznie pilnowali tych materiałów, by nie dostały się w ręce walczącego podziemia. Nie wiadomo, czy Łabuś wiedział o tym, że Żukrowski należał do Armii Krajowej i wiele razy kradł amoniak i laski dynamitu dla oddziałów bojowych podziemia. Karol jednak nie brał udziału w walce zbrojnej z hitlerowcami twierdząc, że Polacy zrobili już wszystko, co w ich mocy, w roku 1939, a reszta jest w rękach Boga. Podziemie działało w ścisłej konspiracji i Żukrowski, mimo łączącej go z Wojtyła przyjaźni, nie powiedział Karolowi, że należy do wojskowej organizacji ruchu oporu. Żukrowski i jego towarzysze walki nigdy nie uważali Wojtyły za tchórza tylko dlatego, że nie przyłączył się do walki zbrojnej. Rozumieli potrzebę istnienia również innych form oporu wobec Niemców —jedną z nich była działalność krakowskiego podziemnego teatru polskiego, w którą Karol był bardzo zaangażowany, i Żukrowski podkreśla, iż za występowanie w takim teatrze można było trafić do Oświęcimia. Gdyby więc Niemcy złapali Wojtyłę z teczką pełną dramatów i notatek teatralnych, uznaliby, że nie tylko pracuje w kamieniołomach, lecz także prowadzi działalność konspiracyjną w podziemnej grupie teatralnej. Wojtyła wiedział, że młodzi księża służą jako kapelani w oddziałach partyzanckich Armii Krajowej. Doświadczenia wyniesione z pracy w kamieniołomach wryły się w pamięć Wojtyły na zawsze. W roku 1956 opisał je w czteroczęś-ciowym poemacie zatytułowanym „Kamieniołom" i opublikowanym w jednym z krakowskich czasopism. Utwór ten to pean na cześć piękna ciężkiej pracy fizycznej: „cała wielkość tej pracy znajduje się wewnątrz człowieka" - i zarazem hołd oddany koledze-robotnikowi, który zginął w kamieniołomach (ten fragment poematu nosi tytuł ,Pamięci towarzysza pracy"): „Przeniknął go biały kamień, w istotę o się wżarł i przejął ją wreszcie na tyle, że stała się sama kamie- -m (...) Złożyli go, milcząc, plecami na płachcie żwiru. Przyszła ^nękana żona i wrócił ze szkoły syn". Jest to również hymn ku czci wszystkich innych kolegów robotników: Znam was, wspaniali ludzie, ludzie bez manier i form. Umiem patrzeć w serce człowieka bez obslon i bez pozorów. Czyjeś ręce należą do pracy, czyjeś ręce należą do krzyża. 114 115 Lato 1941 roku przyniosło dwa radosne dla Karola Wojtyły wydarzenia. Pierwszym był nielegalny przyjazd Mieczysława Kotlarczyka, jego nauczyciela sztuki żywego słowa, wraz z żoną z Wadowic do Krakowa. Drugim - - przeniesienie Karola przez dyrekcję Solvaya z kamieniołomów do głównej fabryki w Borku Fałęckim, co stanowiło ogromną poprawę warunków pracy. Karol zaproponował Kotlarczykom, aby zamieszkali w jego suterenie na Tynieckiej i w kilka miesięcy później sam wrócił do dawnego mieszkania. Nie był już tam samotny, miał przy sobie najbardziej intelektualnie i artystycznie bliskiego przyjaciela. Wkrótce Kotlarczyk zaczął zarabiać na życie jako konduktor w tramwaju. Pojawienie się Kotlarczyka w Krakowie dodało młodym aktorom energii. Na spotkaniu 22 sierpnia w mieszkaniu rodziców dwóch aktorek został oficjalnie powołany do życia podziemny Teatr Rapsodyczny (który funkcjonował jeszcze długo po wojnie, już jako legalny teatr). Kotlarczyk, Wojtyła, Kydryński, Żukrowski, Halina Królikie-wicz, Danuta Michałowska i reszta osób zaangażowanych w ruch teatralny byli na miejscu. Niezwłocznie przystąpiono do przygotowywania „Króla Ducha" Słowackiego, w którym Karol miał grać tragiczną rolę Bolesława. Premiera odbyła się l listopada. Niebawem Teatr Rapsodyczny nawiązał kontakty z Unią. Organizacja ta była kulturalnym odgałęzieniem zbrojnego ruchu oporu i kładła silny nacisk na „myśl chrześcijańską"