Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Jakiś czas go nawet to bawiło, ale wreszcie przyszło mu do gło-ry, że od tego ustawicznego rozrzucania może go rozboleć ręka będzie dla niego lepiej, jak wysieje ją prosto z wozu. Narobił w worku z kaszą dziur, żeby się sama sypała, worek rzucił na tył gnojaka i jeździł po polu wszerz, w poprzek i na skos, tak jak akuracik mu się zachciało. Rychło worek się spłaszczył, a na brunatnej powierzchni gleby, widać było białe pręgi zygzakami znaczące drogę, którą Honza kaszę wytrząsał. Następnie przewrócił do góry dnem beczkę kiszonej kapusty i całą tę kupę, która wypadła na ziemię, rozrzucił widłami po uwrociu. Wieczorem zapytał gospodarz Honzę: — No jak, zrobiłeś wszystko, co przynależało? — A jakże, panie ociec, nasamprzód posiałem groch, potem zaraz po nim kaszę, żeby pani gospodyni miała wszystko po gromadzie, kiedy zabierze się do gotowania. A uwrocie obsiałem kiszoną kapustą, co przynależy do grochu w niedzielę! Kmieć złapał za kij i pogonił Honzę przez całą wieś, póki mu z oczu całkiem nie zniknął w ciemności za wsią. Oj, biedny Honza! Dokąd teraz miał się udać? We wsi bał się pozostawać, żeby go gospodarz nie przyszedł sprać w biały dzień, toteż postanowił, że pójdzie w świat. Gościńcem akuracik z turkotem toczył się powóz, Honza uczepił się z tyłu i dojechał do pierwszej karczmy. Tam jak raz smażono dla furmanów wątrobianki, ich zapach tak uderzył Honzę w nos, że natychmiast zeskoczył na ziemię i wcisnął się do karczmy. Po kieszeniach miał jeszcze parę kawałków chleba, co go sobie ukrajał na zapas, a w małej kieszonce serdaka uwierał go złoty dukat, którego dostał od gołębi za groch. Rozsiadł się tedy jak basza pośrodku szynku, a gdy karcznfarz przechodził do sąsiedniego stołu z brytfanką pełną elegancko przypieczonych, pachnących wątrobianek, na które czekali głodni furmani i kupcy, stuknął dukatem w dębowy blat, aż brzęknęło, i w głos zażyczył sobie: — Taką samą brytfankę i dla mnie! Opodal w rogu szynkowni siedzieli trzej wygłodniali wędrowcy, którym nadaremno ciekła ślinka do tej rozkosznej woni i aż do tej chwili myśleli, że dzisiaj sądzone im iść spać o pustym żołądku. Ale kiedy im tak kusząco zadzwonił w uszach złoty dukat Honzy, spojrzeli po sobie, że niby od tego bęcwała można by co nieco uszczknąć, i duchem poskoczyłi do Honzy z zapytaniem, czy mogliby się przysiąść. A czemu nie, Honza lubił towarzystwo, i godzi się powiedzieć, że nie był skąpiradło. Kiedy mu przyniesiono brytfankę wątrobianek i zmiarkował, jaką ci trzej wędrownicy mają na nie ślinkę, zachęcał ich szczerze, żeby sobie po wątrobiance wzięli z brytfanki, i poczęstował ich też chlebem. A i ten tłuszczyk, co w naczyniu zostanie, mogą sobie na koniec pospołu wymazać skórkami od chleba. Wędrownicy rozpływali się nad Honzą w dziękczynieniach, a że ich brzucho błogo grzało, jęli przechwalać się, w jakich to przedziwnych krainach bywali i co który widział w życiu i czego uś- 33 iadczył. Czeladnik piekarski rozwodził się nad Mahometanią, do órej mu dane było dotrzeć i gdzie wszystko jest na odwyrtkę, loćby to, że chłopy tam chodzą w kieckach, a baby w portkach, a to krawczyk zaczął go przekrzykiwać z fanfaronadą, że to jesz-e nic, bo on na wędrach zaszedł aż do Sakraboniji, gdzie go jeden ajster krawiecki zaprosił na weselisko swojej córy. Już ta mu-ka, co tam grała, ludkowie moi, gały by wam na wierzch wyszły! *zy skórzane trąby, dwoje skrzypiec z tataraku, z drożdżowego asta Upieczona basetla, a bębny słomiane! A stół od jadła aż się jinał, a były tam udka szczupacze z wędzonymi ogórkami, kapło-e rogi obsypane piernikiem, sumie pazury, wiewiórcze mlecze lukrze, wafelki z motyli, całuski z sadzy i pierniczki z lodowych pli! — Ee tam, to są wszystko trele-morele — piorunem krawczyka zyszpilił szewc — takie duby smalone plotą stare baby, kiedy po siach drą pierze w zapusty! Ale ja temu panu, co nas tak wybór -e ugościł, powiem, gdzie to ja byłem, a będzie to sama prawda ijprawdziwsza, jakem Bożydar Brechta! — A gdzie to panoczek był, jeśli wolno zapytać? — zaciekawił ę Honza