Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

1760 (okres klęsk w rywalizacji kolonialnej), opinia francuska osłabnie w admiracji tego, co przychodziło zza Kanału. POSTĘP NAUKI Skoro wszystko oddaje się pod sąd Rozumu, szczególne zainteresowanie budzić muszą osiągnięcia nauk. Przede wszystkim fascynuje filozofów (a za nimi szeroką publiczność) przyrodoznawstwo. Hrabia de Buffon odniósł kolosalny sukces swą Historią naturalną, świetnie zresztą napisaną. Nie- mało tu opinii równie arbitralnych, jak błędnych; imponowała jednak u Buffona płodna idea jedności świata, ukazująca współzależności wszy- stkich jego części składowych, a przede wszystkim teza, że świat nie wyszedł w gotowym i ostatecznym kształcie z rąk jego Stwórcy. Ewolucja gatun- ków: teoria, która była u Buffona genialnym przeczuciem idei Lamarcka i Darwina. Ewolucjonistą był także Diderot, żywo zainteresowany filo- zofią przyrody. Bernard de Jussieu porządkował ludzką wiedzę o rośli- nach; Hieronim Lalande i ksiądz Mikołaj La Caille zasłużyli się astronomii doświadczalnej; Antoni Lavoisier stworzył podstawy nowoczesnej chemii; Rene Reaumur oddawał swą wiedzę fizyka na usługi praktyki; Józef Cug- not stworzył prototyp lokomotywy (1770). Francuzi rozszerzali w XVIII w. obraz świata: prowadzili badania naukowe w Afryce, Laponii, Peru. Daleko od ojczyzny Bougainville i La Perouse poznawali wyspy Oceanii. Osadnicy z Kanady odkryli Góry Ska- liste. Przede wszystkim jednak francuscy filozofowie pokazali ludziom no- wą wizję świata, którego jedyną zasadą jest materia. Nauka i technika pozwalały coraz lepiej objaśniać świat i ułatwiały panowanie człowieka nad nim, a zatem pozbawiały Boga jego miejsca w świecie. Nie było jeszcze w materializmie francuskim XVIII w. społecz- nej krytyki religii, tę przyniesie dopiero wiek XIX. Jednakże materializm ów to nie tylko uzasadnienie dla ateizmu; był on próbą globalnej inter- pretacji świata. To materialistyczne objaśnianie przyrody, ale więcej je- szcze: materialistyczne rozstrzygnięcie trudnego problemu relacji między bytem i świadomością. Nieraz tu błądzono, zwłaszcza tam, gdzie filozof usiłował stworzyć system wykończony, pozbawiony wszelkich znaków za pytania. Kartezjańska tradycja filozoficzna sprzyjała tendencjom do two- 3 74 rzenia takich wielkich systemów, choć w XVIII w. zdawano sobie sprawę z tego, że nie system Kartezjusza jest mocną stroną jego filozofii (La Met- trie: "Arcydziełem Kartezjusza jest jego metoda"). Tymczasem stan wie- dzy o przyrodzie, mimo wszystkich jej postępów, był jeszcze zbyt szczupły, by można było - przy budowaniu systemu - uniknąć 1 uk, wypełnia- nych spekulatywnymi konstrukcja- mi. Stąd wynikał statyczny, mecha- nistyczny charakter francuskiego materializmu XVIII w. Człowiek Helvetiusa czy La Mettrie'go to organizm czysto fizyczny; "materia- lista jest przekonany - na przekór własnej próżności - że jest tylko maszyną lub zwierzęciem", stwierdzi La Mettrie. Nie potrafiono więc ## wyjaśnić przekonywająco procesow #g#;#r świadomości (Holbach łączył je ) z procesami chemicznymi) i nie # dostrzegano złożoności związków # ' jednostki ze społeczeństwem. "Jes- teśmy tylko tym, co z nas czynią otaczające przedmioty" (Helvetius); # człowiek jest więc obiektem kształ- Diderot. towanym przez nieubłagane prawa Popiersie dłuta J.B. Pigalle'a świata materialnego. Nie ma w tym determinizmie miejsca na wpływ społeczeństwa, kształtującyjednostkę; stosunki społeczne wynikają z gry jednostkowych potrzeb, namiętności, interesów. Wśród materialistów francuskich Diderot wyróżniał się właśnie dla- tego, że nie chciał być tak bardzo systematyczny, że nie tworzył komplet- nej wizji świata. Swobodniejsza refleksja wiodła go do materializmu, w którym odnaleźć można elementy dialektyczne, wysoko ocenione przez Engelsa. "Nie ma idei wrodzon ych" : tę myśl Locke'a powtarzali powszechnie filozofowie francuskiego Oświecenia. Była to myśl ważna, bo ułatwiała walkę z przestarzałymi ideami społecznymi. Jak jednak kształtował się historycznie rozwój umysłowy ludzkości -- tego nie zdołano wyjaśnić prze- konywająco. Nie dokonał tego nawet ambitny zarys syntezy pióra Con- dorceta. Natomiast wierzono głęboko we wszechmoc rozumnego wycho- 375 wania (Helvetius: "Wychowanie może wszystko"). Rzecz w tym, by wy- chowanie wyrwało człowieka z jarzma ignorancji i przesądów, by zracjo- nalizowało jego namiętności i wyobrażenia o własnym interesie: tylko to pozwoli przemodelować stosunki społeczne