Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Dwa lata później, 9 grudnia 1960 roku, izraelski profesor, Lew Tumerman, udał się na miejsce eksplozji i dodał więcej szczegółów. W owym rejonie - Kysthim - ziemia była spustoszona na obszarze setek kilometrów kwadratowych: domy zniszczone, porzucone, pola leżały odłogiem, ani istoty ludzkiej, ani zwierzęcia... Rząd zakazał picia wody z rzek, kąpania się w nich, jedzenia ryb. Eksplozja nastąpiła w fabryce produkującej pluton. Przed piętnastoma laty produkty rolnicze sprzedawane na rynku w Czelabińsku poddawane były kontroli licznikami Geigera, by skontrolować, czy nie są skażone promieniowaniem radioaktywnym. Następstwem przypadkowej eksplozji nuklearnej, do której doszło między wyspą Osmussaar a radziecką bazą Paldiski, na północny wschód od Estonii (25 października 1976 roku), była śmierć wielu ludzi. Oczywiście, władze radzieckie zakazały udzielania informacji na ten temat. Uczony radziecki, Jurij Miedwiediew, zapewnia, że w Rosji od 1950 roku miały miejsce liczne katastrofy nuklearne, ale Zachód nigdy nie był o nich informowany, a dyktatury w państwach komunistycznych też zachowywały to w tajemnicy. Te same próby zatuszowania eksplozji obserwuję na Zachodzie. Dopiero dwa miesiące po wypadku poinformowano społeczeństwo o wycieku gazów radioaktywnych (zdarzyło się to we wrześniu 1973 roku, 35 osób skażonych) w Windscale, w Wielkiej Brytanii, a podobny wypadek zdarzył się tam w październiku 1976 roku. Jeśli doda się do tego katastrofy, spowodowane substancjami chemicznymi, ma się prawo do niepokoju o przetrwanie gatunku ludzkiego. Rok 1976 zapoczątkował erę apokaliptyczną - w sensie najzupełniej realnym, nie symbolicznym - wraz z „chmurą śmierci nad Seveso" we Włoszech, która spowodowała dziesiątki ofiar, według oficjalnych raportów, ale która zagroziła i dosięgnęła w sumie ponad 10 tysięcy osób. Oprócz eksplozji nuklearnych zagrożenie dla ludzkości stanowią również: środki owadobójcze, trucizny halucynogenne i medyczne, wypadki drogowe, hałas i zamachy, na które moda, zrodzona w USA, utrzymuje się i przenosi gdzie indziej za pośrednictwem telewizji, radia, filmu, prasy, przy błogosławieństwie ministerstwa kultury. Gdyż zagrożenia te pochodzą głównie ze Stanów Zjednoczonych, wielkiego truciciela świata, depozytariusza wszelkiej perwersji i wszelkiego materiali- zmu; z tych Stanów Zjednoczonych, gdzie jeden mieszkaniec na czterech posiada rewolwer (od miniberringera po magnum 44, poprzez colta 45 i małego „Saturday night special") - jak podaje „France-Soir" z 25-30 sierpnia 1976 roku. Wszystko zmierza do eksplozji takich rozmiarów, że spowoduje ona zagładę cywilizacji homo sapiens. Miejmy nadzieję, że potem nadejdzie jednak homo justus (człowiek sprawiedliwy), którego kości, niestety, aż po dzień dzisiejszy nie zostały odnalezione w prehistorycznych miejscach! Kto spowoduje, że glob podskoczy...? Wykształceni i zorganizowani obywatele są oszukiwani, pozbawieni dostępu do prawdziwych informacji, zupełnie jak średniowieczni chłopi. Prasa, radio, telewizja oraz „wolni i niezależni dziennikarze" ukrywają fakty i prawdę. Są jednak wyjątki: Rosjanie poinformowali, że Amerykanie zgubili kilka bomb atomowych na Atlantyku, i jeszcze precyzyjniej określili miejsce: w pobliżu Hiszpanii, w Palomares Czarujące sąsiedztwo! Inny wyjątek: Amerykanie poinformowali o eksplozjach nuklearnych, jakich dokonuje się w Związku Radzieckim. Wymiana usług między państwami-gangsterami. Ale zapomina się, a nawet nie chce się słyszeć o tym, że terror bomby atomowej zagrozi naszej cywilizacji. Ta apokalipsa jest już u bram, i jest w zasięgu pierwszego lepszego niewielkiego narodu wytrąconego z równowagi, znieważonego czy zaczepionego przez jednego z tych dwóch bezczelnych olbrzymów