Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Przede wszystkim jednak Kubacki to autor takich książek, jak: Krytyk i twórca (1948), Pierwiosnki polskiego romantyzmu (1949), Arcydramat Mickiewicza (1951), Palmira i Babilon (1951), Żeglarz i pielgrzym (1954) i wielu innych. Dla mnie jako studenta prace Kubackiego znaczyły wiele, a przy tym zawsze znakomicie się je czytało. Tego rodzaju twórczość kontynuował Kubacki z wielkim powodzeniem – wymieńmy choćby Z Mickiewiczem na Krymie (1977). Ale jest to bodaj jedyny w Polsce uczony, który u szczytu uniwersyteckiej kariery zrezygnował z katedry na rzecz pisania. Cokolwiek o Kubackim się sądzi, była to decyzja niełatwa i godna szacunku. Mimo że wiedziało się o jego literackich skłonnościach i próbach, mimo dramatów i Kartek na wietrze (1950) pojawienie się powieści Smutna Wenecja (1967) było całkowitym zaskoczeniem. Może dlatego, że książka szła mocno wspak ówczesnym tendencjom, że prezentowała prozę kwiecistą, pokumaną z esejem, otwartą. Sławił ją nawet Przyboś, dla którego skądinąd wzorcem niedościgłym była Dąbrowska, a więc ktoś najzupełniej odmienny. Potem przyszły kapitalne Malwy na Kaukazie (1969), coś pośredniego między reportażem a esejem, powieść Koncert na orkiestrę (1970), dwa tomy Dziennika, obejmującego lata 1944-1958 (1971) i 1959-1965 (1974), powieści Sen nocy letniej (1974) i Temat z wariacjami (1982). Dodajmy do tego Tragedię Achillesa oraz inne próby dramatyczne (1972). Książki Kubackiego, szczególnie powieści, są do siebie podobne, jeśli idzie o osobę narratora, przebieg akcji, sposób widzenia świata. W Smutnej Wenecji młody polski historyk Tadeusz przyjeżdża do Włoch, by studiować dzieje Longobardów. W Wenecji poznaje młodą mężatkę Zanze i przeżywa płomienny i bardzo literacki romans, który niestety kończy się źle, gdyż naszemu bohaterowi włoscy imperialiści nie chcą przedłużyć wizy, a mąż Zanze nie wyraża zgody na rozwód. Trzeba wracać, Wenecję spowija smutek, a romans przekształca się w bolesną dantejską historię Paola i Franceski z Rimini. Ale zanim to nastąpi, Paolo zachwyca się malarstwem i architekturą Wenecji, jej urodą i kuchnią, snuje rozliczne reminiscencje i porównania, a nade wszystko planuje dzieło, którym będzie przecież właśnie Smutna Wenecja. Romans łączy się z reportażem, dziennikiem (który Tadeusz prowadzi), esejem. Cały zresztą utwór jest zbudowany z zesta- 56 wień, skojarzeń, cytatów, przywołań. Zarzucano mu wręcz sztuczność i literackość, ale nie wiem, czy to naprawdę można nazwać zarzutem. W każdym razie literackie i uczone bogactwo opisu jest bezsporne. Koncert na orkiestrę to także historia wyjazdowa (skoro profesor Kubacki bez wyjazdu ani rusz, to czemu się dziwić statystycznemu Kowalskiemu, że naprawdę żyje dopiero „na delegacji”? „Bo w delegacji jest liryka, co głos ma słodszy od słowika” – śpiewano w STSie). Szwajcarski kompozytor, wnuk polskiego uczestnika Komuny Paryskiej, jedzie do Paryża komponować „Koncert na orkiestrę”. Tu poznaje młodą malarkę Ewę, z którą odwiedza miejsca pamiętne dawną miłością do Ireny, nie żyjącej od lat prawie dwudziestu. Konfrontacja osób i czasu, coś jak polemika z Proustem. Przez całą książkę przewija się przypowieść o Hiobie, szczególna, bo prawdziwy upadek Hioba upatrująca w powrocie do zdrowia i bogactwa, w upadku „z wyżyn człowieczeństwa w nędzę sytości”. Drugim odniesieniem jest Pieśń nad pieśniami, ale przecież cała książka – zawieszona między romansem, traktatem a esejem – jest, jak zwykle u Kubackiego, wyładowana po brzegi wszelakiego rodzaju doznaniami, porównaniami i erudycją. Pokaźne miejsce zajmuje też kuchnia, czego wcale bym nie lekceważył. Kolejna powieść to Sen nocy letniej. Tu z kolei mamy pisarza, który w latach pięćdziesiątych pracuje nad studium o szekspirowskim Śnie nocy letniej i ta właśnie praca jest osią książki. Akcja toczy się w Pliszkowie Wyżnym pod Poroninem. Naturalnie jest też romans, gdyż młode dziewczyny w każdej wiosce i mieście każdym żyją tylko nadzieją, że przybędzie profesor Kubacki i wykorzysta je niczym Kalibabka. Nie trzeba nawet mówić o bogactwie erudycyjnym narratora, o barwności opisów przyrody, co znowu jest, niestety, cechą dość rzadką naszej prozy. Temat z wariacjami to książka bardziej zawiła, ale równie wieloplanowa. Bohater jedzie z wizytą do starej ciotki, snuje wspomnienia, przywołuje zasłyszane. Powieść składa się z trzech części: jugosłowiańskiej, czarnomorskiej i okupacyjnej – z narastającym tragizmem, z pociechą roztaczającego się wokół człowieka piękna. W istocie rzeczy propozycje duchowe Kubackiego idą w tym kierunku, że wbrew wszystkiemu można interpretować świat jako miejsce ciekawe i piękne, choć na ogół smutne i tragiczne. Sposób interpretacji ostatecznie zależy od nas. Zwracano uwagę na zachłanność, na hedonizm Kubackiego. Ale dla literatury płyną stąd niezaprzeczalne zyski – bogactwo wielokrotnego przeżywania życia, intensywności doznań. To samo w Dzienniku budziło bardziej może usprawiedliwione wątpliwości, gdyż Kubacki celebruje swoją osobę niekiedy w momentach historycznych, w których mało kto myślał wyłącznie o sobie