Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

postaciom. Nie jest to już zgodne z teorią postaci, natomiast niewątpliwie wzoruje się na szerzej pojętym fizykalizmie. Stąd nasza trzecia uwaga. Najbardziej interesujące dla psychologii w odniesieniu do fizyki nie jest, być może w ścisłym tego słowa znaczeniu, redukcja struktur umysłowych (np. percepcyjnych) do struktur fizycznych (takich jak pole elektromagnetyczne), 153 lecz analogia między sposobem porządkowania właściwym dla tych pierwszych struktur a sposobem stosowanym przez fizyka, aby osiągnąć znajomość tych drugich struktur. Z tego punktu widzenia przedział między zjawiskami nieodwracalnymi i odwracalnymi jest także przedziałem między dziedziną wyjaśnień o charakterze przede wszystkim probabilistycznym a prostą dedukcją. Analogie fizykalistyczne sugerują więc nie tylko stosowanie redukcji, lecz także wykorzystywanie abstrakcyjnych modeli. Wiadomo -zwłaszcza, jak ścisłe pokrewieństwo istnieje między schematami wyjaśniającymi termodynamiki a tymi, które są stosowane w teorii gier, teorii decyzji i teorii informacji82. W tym też kierunku wielu autorów szuka dziś swych modeli wyjaśniających w dziedzinie percepcji83, a to, co przypomnieliśmy przed chwilą o nadstałości w spostrzeganiu, można z łatwością odnieść do takich właśnie modeli (przykładem mogą tu być ostrożne „decyzje" zapobiegające ewentualnemu błędowi lub utracie informacji). Krótko mówiąc, godne zapamiętania korzyści z redukcjonizmu fizykalistycznego — to z jednej strony większa precyzja, jaką można by w niektórych przypadkach dodać do redukcjonizmu organicystycznego, z drugiej zaś ułatwienie otwarcia na pewne modele abstrakcyjne, najbardziej płodne, jakimi obecnie dysponujemy. 4. WYJAŚNIANIE PRZEZ REDUKCJONIZM ORGANICYSTYCZNY Usiłując zredukować zjawiska psychiczne do reakcji fizjologicznych, dołączamy do wielkich tradycji psychologii eksperymentalnej. Ponieważ dla wielu autorów psychologia stanowi obszar nakładania się tego, co biologiczne, na to, co społeczne, zatem uprzywilejowanym sposobem wyjaśniania (zarezerwowanym dla psychologa w tych zakresach, w których nie jest podporządkowany socjologii) będzie redukcja od wyższego do niższego, tzn. asymilacja do modeli fizjologicznych. Można by mnożyć przykłady takich redukcji, gdyby sięgnąć aż do prac Helmholtza i Heringa nad percepcją. Wybierzmy przykład, może najbardziej klasyczny, lecz jednocześnie najbardziej pouczający, jeśli chodzi o główną ideę bronioną w tym rozdziale, a mianowicie o komplementarność modeli redukcjonistycznych i „abstrakcyjnych" modeli konstruktywistycznych. Psychologia asocjacjonistyczna, z której wywodzą się, mimo jej uproszczeń, późniejsze prace z psychologii eksperymentalnej, usiłowała sprowadzić całokształt struktur umysłowych do zakładanego elementarnego mechanizmu kojarzenia. Ale jak można sobie uzmysłowić ten mechanizm, zwłaszcza w jego najprostszej postaci kojarzenia przez styczność? Odpowiedzi szukano najpierw w redukcji do czysto formalnych modeli fizjologicznych (torowanie nerwowe itp.), potem udzielił jej w sposób definitywny Pawłów, przedstawiając swoje odruchy warunkowe jako „całkowicie identyczne" z „asocjacjami psychologów", i jako obejmujące nawet to, „co genialny Helmholtz określił [w dziedzinie spostrzeżeń] sławnym terminem <>. 154 Właściwością redukcji jest jednak wywoływanie nowych problemów poprzez nieustanne cofanie się. Podczas gdy psychologowie odkrywali coraz większą złożoność uczenia się przez kojarzenie (rola antycypacji, wzmocnień, motywacji, problemy stałości itd.), fizjologowie kontynuowali swą pracę, starając się odpowiedzieć na wiele pytań pozostawionych w zawieszeniu przez ciągle hipotetyczną interpretację Pawłowa (pojęcia irradiacji, indukcji itd., niewiele wykraczające poza ramy ustalania praw). Nie wspominając o nowych technikach, które umożliwiły postępy w tej analizie (zwłaszcza elektrofizjologicznych), ograniczymy się do przytoczenia, za pięknym przeglądem A. Fessarda i H. Gastauta (1958), dwóch najważniejszych tematów podejmowanych badań: z jednej strony — roli wielkich struktur anatomiczno-czynnościowych (twór siatkowaty, układ integracyjny międzymózgowia, układ asocjacyjny kory mózgowej), z drugiej zaś — interpretacji na poziomie neuronów. Otóż, nawet gdyby zatrzymać się tylko przy tym ostatnim punkcie, wielkie znaczenie dla teorii sposobów wyjaśniania ma zbadanie, jak postępują autorzy, by zdać sprawę z faktu, iż jakiś sygnał s, skojarzony z jakąś reakcją r, może zająć miejsce bodźca bezwarunkowego S, aby doprowadzić do reakcji R. Z jednej strony eksperyment dostarcza zbioru informacji istotnych, ale ograniczonych, np. że uczenie się (przynajmniej u osób dorosłych) nie może zależeć od przyrostu rozgałęzień w zakończeniach synaptycznych i od tworzenia nowych synaps, lecz jedynie od nowego funkcjonowania już istniejących połączeń; że warunkowanie każe się domyślać struktury typu tworu siatkowatego, obejmującej wiele komórek o gwiaździstych rozgałęzieniach. Z drugiej jednak strony chodzi o połączenie tych informacji w jeden schemat wyjaśniający. Tak więc albo schemat, który zamierzamy zbudować, jest od razu pomyślany w postaci sztucznego, mechanicznego modelu, ukazującego po prostu (ale z jakąż pomysłowością!), pod jakimi warunkami można osiągnąć wynik, który mamy wyjaśnić; takimi modelami są np. sławne „maszyny" Greya Waltera. Albo też konstruujemy teoretyczny model pola siatkowatego neuronów, w rodzaju pięknej sieci Fessarda, której wszystkie elementy mają identyczne właściwości (stąd rola wyznacznika historycznego przy wyborze preferowanych dróg), ale z możliwością wprowadzenia pewnej stabilności homeostatycznej mimo zastępowalności tras. Oczywiste jest wówczas, że takie modele (zarówno drugie, jak i pierwsze) wywołują pewne problemy logiczno-matematyczne, dotyczące bądź struktury, bądź dynamiki, których współzależność podkreśla sam Fessard