Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
– Czeka już przytulny namiot, specjalnie dla ciebie przygotowany, w pobliżu mojego – odparła Jesionna. Przeniosła spojrzenie dalej. – Gdzie jest... Już dobrze, widzę go. – Rohan nadchodził chwiejnym krokiem drogą prowadzącą do obozu, zdrową ręką dźwigając spory tobołek, a za nim kroczyli Morscy Wędrowcy z załogi jego statku, “Morskiej Panny”. – Witaj, Rohanie– powiedziała Jesionna. – Miło cię ujrzeć po zakończonej sukcesem podróży. Postaw ten pakunek. Ktoś inny go poniesie. – Mowy nie ma – stwierdził Rohan. – Babcia Zaz bardzo dokładnie określiła, kto może go dotknąć. Wygląda na to, że tylko ja się nadaję. – Rozejrzał się wokoło. – Wygląda na to, że wiele się zmieniło od mojego odejścia. Jak tu znajdujecie drogę? Aha, rozumiem. Drogowskazy. To pomysłowe. Mam nadzieję, że jest jeden z napisem: “Tędy do kwater Morskich Wędrowców”. Coś się poruszyło i zaćwierkało między warstwami odzieży Zazar i spod szala wysunął się ostry, porośnięty futerkiem pyszczek z noskiem węszącym w zimnym powietrzu. – Mądrusia! – zawołała Jesionna. – Zabrałaś ją ze sobą! – Oczywiście, że zabrałam. Nie mogłam jej zostawić, skoro zapragnęła mi towarzyszyć. Jesionna czuła radość, ale i troskę, kiedy głaskała Mądrusię po główce. Jak ta mała istotka poradzi sobie w obozie, gdzie krążą koty bojowe? Wkrótce miała się o tym przekonać, bo Rajesh i Finola pojawiły się jakby znikąd i zatrzymały przy jej boku. Mądrusia wpatrzyła się w koty bojowe, bynajmniej nie zaskoczona, a one w nią. Wreszcie odwróciły głowy i Finola zaczęła się lizać. Jesionna odetchnęła z ulgą, że nie doszło do katastrofy. Pobyt Zazar rozpocząłby się pod wróżbą, gdyby koty bojowe uznały Mądrusię za zdobycz i smakowity kąsek. Nikt nie mógłby nic na to poradzić, nawet sama Mądra Niewiasta. Zazar obserwowała to spotkanie spokojnie, jak gdyby z góry znała jego rezultat. – No tak, jedno mamy załatwione – powiedziała do Jesionny. – Zaprowadź mnie teraz do tego namiotu i daj mi odetchnąć. A potem pójdziemy obejrzeć żołnierzy, którzy, jak twierdzi Rohan, zapadli na chorobę zwaną Oddechem Smoka. – Jaką miałaś podróż? – zapytała Jesionna, kiedy we troje ruszyli jedną z zasypanych śniegiem dróg. Świeży biały puch sięgał już po kostki; znowu trzeba będzie pozamiatać. – Morze było wzburzone i statek kołysał bardziej, niż mi to odpowiadało, ale przetrwaliśmy wszystko. Na brzegu nadal sterczą ogniste góry, chociaż nie są tak aktywne, jak na początku. Przypuszczam, że znowu zaczną wybuchać, jeżeli Wielka Ohyda postanowi przybyć z Północy. – Nie możesz twierdzić czegoś takiego! – zaprotestowała Jesionna. – Nie mogę nie twierdzić. Jego Paskudność pewnie uznał, że ta wojna wymaga jego osobistego udziału po śmierci ulubionej czarodziejki... i tak dalej. Harous postąpił bardzo odważnie, stając z nią do walki. Była niebezpieczna dla wszystkich, którzy się z nią zetknęli. Jesionna zerknęła na Rohana i zagryzła, wargi. Najwidoczniej młody człowiek opowiedział Mądrej Niewieście historię wymyśloną na użytek tych wszystkich, którzy nie zetknęli się z Harousem i Flaviellą i nie ucierpieli z ich powodu. Skinęła głową, jeszcze nie była gotowa do wyjawienia Zazar prawdy o związku Harousa z tą złą kobietą, chociaż wiedziała, że taka chwila musi nadejść. – Hynnel okazał jeszcze więcej męstwa, bo to on ją zabił – dodała. – W walce doznał ciężkich obrażeń i to między innymi dlatego prosiłam cię, żebyś przybyła. Zazar wzruszyła ramionami. – Wiedziałam, że po mnie poślesz, prędzej czy później. Czy to namiot, o którym mówiłaś? – Tak. Wejdź do środka. Poleciłam, żeby przygotowano dla ciebie gorącą zupę. I dla Mądrusi – dodała. Wszyscy troje weszli do namiotu i na polecenie Mądrej Niewiasty młody Morski Wędrowiec umieścił pękaty tobołek na łóżku polowym. Zazar zdjęła szal i opończę, odłożyła je na bok i rozejrzała się wokoło ze sceptyczną miną. – Przypuszczam, że się nada – przyznała niechętnie. – Dostałaś taką samą kwaterę jak my wszyscy – stwierdził Rohan. – Masz nawet mały przenośny piecyk, który ogrzeje namiot, gdy w nim rozpalisz