Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

— To wielka szansa, że zetknę się oko w oko z tym człowiekiem, który być może jest Robertem.” Z takim postanowieniem zamknąłem księgę i oddałem ją bibliotekarzowi. Kartkę z planem schowałem do portfela. Było już południe. Zjadłem obiad, kupiłem jedzenie dla Protazego, a potem spacerowałem z nim dwie godziny po pięknych ulicach Pragi. O czwartej po południu pojechałem na Paryską i pozostawiwszy Protazego w wehikule, zajrzałem do mieszkania państwa Dohnalów. Zastałem tylko Ludmiłę. Powiedziałem jej, że zamierzam teraz odwiedzić grób Löwego. Zaofiarowała mi swoje towarzystwo, na co przystałem z ochotą, albowiem nigdy jeszcze nie byłem na starym żydowskim cmentarzu, ona zaś ucieszyła się, że sama wskaże mi grób rebego. W mieszkaniu na Paryskiej pozostawiłem kartkę dla pana Dohnala i panny Helenki informując ich, dokąd udaliśmy się i kiedy wrócimy. Nasza wyprawa nie mogła zresztą potrwać długo, z Paryskiej na stary żydowski cmentarz jest zaledwie kilka kroków. Tak, tylko kilka kroków. A jakby się człowiek znalazł w zupełnie innym świecie. Ulicą Paryską mkną samochody na most Svatopluka Czecha, a tuż obok, w zupełnej ciszy i melancholijnym skupieniu, zatacza łuk maleńka uliczka o nazwie: U stareho hrzbitova, co znaczy: Przy Starym Cmentarzu. Cztery synagogi, jedna z nich bardzo wiekowa, jak gdyby strzegą spokoju tych, co przed wiekami spoczęli pod stłoczonymi na niewielkiej przestrzeni kamiennymi nagrobkami o dziwnych kształtach i zatartych hebrajskich napisach. To gdzieś tutaj, wedle pradawnej legendy, Jehuda Ben Becalel, zwany reb Löwe, żydowski mag i czarnoksiężnik, ulepił z gliny Golema, podobne do człowieka monstrum, i ożywił go, wkładając mu w usta tabliczkę z magicznym zaklęciem. Stworzył reb Löwe Golema, aby ulżył ludziom w najcięższej pracy. I jak opowiada legenda, Golem pracował pilnie przez sześć dni, lecz w sobotę, gdy Żydzi świętowali, a reb Löwe zapomniał mu wyjąć z ust magiczną tabliczkę, zbuntował się i w złości rozwalił dom swego twórcy, za co ten ukarał go, czyniąc z Golema znowu martwą glinianą kukłę. Inna znowu legenda twierdzi, że reb Löwe kazał Golemowi nosić wodę z rzeki. Lecz po jakimś czasie tak pogrążył się w rozmyślaniach i świętych księgach, że zapomniał o wydanym rozkazie. A bezmyślna kukła wciąż nosiła i nosiła wodę, aż żydowskie miasteczko zalała powódź. Wtedy mądry reb Löwe doszedł do wniosku, że nie może na świecie istnieć coś wielkiego i silnego, lecz pozbawionego rozumu i serca. Wyjął tabliczkę z ust Golema i uczynił go martwym, a glinianą kukłę ukrył na strychu synagogi Starona. Jest w tej legendzie — tak jak w każdej — ziarno wielkiej mądrości, przestroga dla ludzi, aby nie ufali zbytnio własnym dziełom, przeróżnym wspaniałym machinom, ale poddawali je nieustannej kontroli ludzkiego rozumu i serca. Legenda dodaje, że Golem leży wciąż na strychu synagogi Starona i czeka na tego, kto go ożywi, wkładając mu w usta tabliczkę z magicznym zaklęciem. Inna legenda twierdzi, że gliniana figura rozsypała się w proch i pył, co zapewne jest prawdą, skoro nie znalazł jej młodziutki Egon Erwin Kisch, który urodził się na Starym Mieście w Pradze i wysłuchawszy legendy wyprawił się na poszukiwanie Golema na strych synagogi Starona. Młody Kisch wyrósł potem na najsłynniejszego na świecie dziennikarza, nazwanego „szalejącym reporterem”, a relacje o swej wyprawie na strych synagogi opisał w zbiorku reportaży zatytułowanym „Jarmark sensacji”. Historia o Golemie i rabinie Löwe przewija się zresztą przez karty wielu książek, że wspomnę wielkiego czeskiego pisarza Jiraska albo Meyrinka i jego „Golema”. Albowiem — jak już wspomniałem — praski Josefov z jego legendami, z przedziwnym i niepowtarzalnym nastrojem Stareho Hrzbitova, potrafi oddziaływać na wyobraźnię i głęboko zapada w pamięć. Kiedyś było tu małe żydowskie miasto, wąskie uliczki stłoczone między murami. Straszliwy stan sanitarny, powodujący, że getto żydowskie stało się wylęgarnią chorób i epidemii, zdecydował o jego likwidacji. W XVII wieku zburzono wszystkie domy, z wyjątkiem zabytkowego ratusza i czterech synagog. Ocalał też stary żydowski cmentarz. A na miejscu dawnego getta powstała nowa dzielnica o nazwie Josefov. Hitlerowcy, którzy wszędzie, gdzie sięgała ich władza, niszczyli ślady żydowskiej kultury, nawet synagogi i cmentarze, w Pradze postanowili zorganizować antyżydowskie muzeum i z całej Europy zwieźli do praskich synagog mnóstwo starych judaików. Dziś historyk sztuki ma tu co oglądać: najstarsze na świecie zasłony, kunsztowne srebrne naczynia rytualne i przedmioty kultu religijnego o wielkiej wartości zabytkowej