Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

  BoksowaBa[ si z Jackiem Steenem?"  raj i nara|one s na krzywd, a Bóg pozwala mi J To byBo kiedy[, wcze[niej wszystkie puny zebraBy si zumie i ka|e krzycze  czemu dzika jest ziemia a ciJw pokoju Rossa, podwizaBy si i braBy z Handlarzem, '  % -'-J *~ nznasz Handlarza, no wic... tam te| si rozebraBam... ialsza cz[... tej samej... szajby..."   Ale te rzeczy, co nagie i wtBe  dr|aBam gdy dawca wytrzsaB tr ojciec podnosiB gBos, matka [niBa swój los  byBam kie maBa lecz wycignBam si w gór, dorosBam lecz B jako nagie dziecko, które pBacze i lka si.  Ac Uwa|aj na siebie, aniele niezdolny krzywdzi, ty kt tymi rzeczami?" (do siebie w my[lach)   StaBam spanikowana na [rodku pokoju, Handlarz brzdkaB co[ ia gitarze, na jednej strunie, a ja podeszBam do niego Uwa|ai na sieoie, 0?V5H HAH8H; V^.. -, ~j -"»« % »-------> - - ------> ~  %>- *- nigdy nie wyrzdziBa[ bo nie umiaBaby[ zada krzywdy rli powiedziaBam: «Nie brzdkaj DO MNIE swojej par-winnej istocie i nie rozBupaBa[ jej skorupy bólem za <p i "!,,"!ki» «*«* "! "! "!"!,L, ««t*i V «ra»*» h*7 winnej istocie i nie 3>AB88*» j-j  -*,, .......- . szywej muzyki», wtedy on po prostu wstaB i wyszedB bez niutk bBon  okryj si szlafrokiem, miodowy barankd sBowa".  Wówczas Jacka Steena krew zalaBa i pomy[laB uwa|aj na siebie i czekaj, póki Tatu[ nie wróci ponown |e jak j zdzieli par razy pi[ci to Mardou dojdzie do a Mamusia nie wrzuci ci ciepBej w sw ksi|ycow dolij siebie wic zamachnB si na ni ale ona w niczym nie wyidz na spotkanie cierpliwemu czasowi, bdz szczj ustpowaBa mu siB (anemicznemu blademu studziesi- wa gdy wstanie ranek".  Zaczyna od pocztku, trzi ciofuntowemu narkomanowi-ascecie z Ameryki), bc si z zimna wychodzi z nocnego zauBka z nag sk< barn! bili si przed wycieDczon publiczno[ci. SiBowaBa i na zdrewniaBych nogach ku pomazanym drzwiom i si z Jackiem i Julienem na rce, praktycznie pobiBa ich siada  puka  podchodzca do drzwi kobieta w o pbu.   Julien w koDcu wBa[ciwie mnie poBo|yB na rk nowiedzi na puk-puk nagich kBykci spostrzega [niJ ple musiaB si w[ciekle napracowa |eby mnie pokona, dziewczyn bez ubrania, przestraszon ( Jaka[ kobi<j skrzywdzi mnie i zdenerwowa si" (Mardou lekko iedyna dusza w moim deszczu, patrzy na mnie,  sepleni" z rado[ci przez zbki)  tak wic siBowali si lie» ) _ To oczywiste, pukaBa[ do drzwi nieznajo* Mardou prawie rozBo|yBa Jacka Steena ale ten wpadB osoby"  Pomy[laBam sobie |e pójd ulic do B«v taki szaB, |e ssiedzi z doBu zawiadomili policj a kiedy i wróc daBam jej szczere sBowo honoru |e od*rzyjechaBa tBumaczyli si |e  taDczyli".   W dniu iei rzeczy wic mnie wpu[ciBa, wziBa jaki[ koc i  kledY zobaczyBam t broszk, prawdziwe cacko z pik- neBa mnie w niego, potem jakie[ rzeczy, na szczl |»#B matowym poByskiem, do noszenia na szyi, wiesz jak byBa sama w domu, WBoszka. Znów wyszBam w zad ;adnie wygldaBaby na mojej piersi".   Na twojej i d a 1 ej przed siebie, ju| ubrana, poszBam do Betty i] *madeJ Piersi matowe zBoto byBoby pikne maleDka, snuj |yczyBam dwa dolary, a potem kupiBam broszk kd ialeJ swoj przedziwn opowie["