Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Potem spojrzał na nią. - Czy to ma jeszcze jakiekolwiek znaczenie? wcześniej Maja spędziła wiele lat pra- cując w basenie Hellas i była przekonana, że dzięki swemu niskiemu po- łożeniu teren ten jest wymarzonym miejscem na założenie kolonii. Obec- nie kraina leżała tuż ponad jednokilometrowym konturem, który znajdo- wał się wszędzie wokół basenu, w miejscach, które badała jako jedna z pierwszych. W AI miała jeszcze stare notatki na ten temat i teraz, jako Ludmiła Nowosybirskaja, zamierzała zrobić z nich użytek. Otrzymała pracę w biurze spółki hydrologicznej, która wypełniała ba- sen wodą. Zespół ten stanowił część konglomeratu wielu organizacji, zaj- mujących się przekształcaniem i eksploatacją basenu; wśród nich znajdo- wały się towarzystwa naftowe Czarnomorskiej Grupy Gospodarczej, a tak- że rosyjskie przedsiębiorstwo, które wcześniej próbowało wskrzesić Mo- rze Kaspijskie oraz Aralskie. Była wśród nich również spółka Mai - o nazwie Głębokie Wody - która należała do Praxis. Praca Mai wiązała się z koordynacją wielu operacji hydrologicznych w regionie, toteż Rosjanka znowu zamierzała się dostać w samo serce projektu „Hellas", dokładnie tak samo jak kiedyś, kiedy właśnie ona, Maja, stanowiła siłę napędową ca- łego planu. Powrót po latach był z różnych przyczyn satysfakcjonujący, choć niektóre dokonania wydały się Mai ze wszech miar dziwne: na przy- kład, fakt, iż ,jej" miasto, Low Point (Maja musiała przyznać po latach, że była to źle wybrana lokalizacja) znajdowało się teraz na zewnątrz, z każ- dym dniem coraz bardziej. To było jasne: zatopiona przeszłość, zatopiona przeszłość, zatopiona przeszłość... W każdym razie Maja otrzymała pracę i mieszkanie, które wypełniła używanymi meblami, wiszącymi przyborami kuchennymi oraz roślinami w doniczkach. Odessa okazała się miłym miastem. Została zbudowana głównie z żółtego kamienia i brązowej dachówki, a umiejscowiono ją na fragmencie zbocza stożka basenu, które wyginało się do środka bardziej niż inne, tak że z każdej części miasta można było spojrzeć w dół na samo centrum jeszcze suchego nabrzeża; zewsząd rozciągał się także wspaniały widok ponad basenem na południe. W niżej położonych dzielnicach znaj- dowały się sklepy, miejsca pracy i parki, wyższe natomiast podzielono na pocięte pasami ogrodów kwartały mieszkalne. Odessa leżała tuż nad trzy- dziestym stopniem szerokości areologicznej południowej, toteż Maja tra- fiła tu z pełnej jesieni w pełną wiosnę. Teraz towarzyszyło jej duże gorące słońce, które oświetlało swymi promieniami deptaki górnej części miasta i topiło zimowy śnieg na krawędziach lodowej masy oraz wierzchołkach gór Hellespontus na zachodnim horyzoncie lodowego morza. Ładne nie- wielkie miasteczko. Mniej więcej miesiąc później od przyjazdu Mai przyjechał z Sabishii Michel i zajął pokoje tuż obok jej mieszkania. Na sugestię Mai zainstalo- wał drzwi łączące ich salony, po czym rozpoczęli wędrówki między dwo- ma mieszkaniami. Właściwie mieszkali razem, a jednocześnie żyli każde swoim życiem w małżeńskiej atmosferze, której Maja nigdy przedtem nie doświadczyła; obecnie normalność tę uznała za bardzo kojącą. Nie kocha- ła Michela miłością namiętną, ale uważała go za prawdziwego przyjacie- la, wspaniałego kochanka i dobrego terapeutę; gdy był obok, czuła się tak, jak gdyby wewnątrz miała kotwicę powstrzymującą ją przed odlotem w świat radosnej hydrologii lub rewolucyjnego ferworu, a także przed zbyt głębokim pogrążeniem się w straszliwe otchłanie politycznej rozpaczy, albo odrazy do samej siebie. Ruch w górę i w dół sinusoidy własnych na- strojów był dla Mai bezradnym drganiem, którego nienawidziła, a więc wysoko sobie ceniła wszystko, co robił Michel w kwestii modulacji tej am- plitudy. Nie mieli w mieszkaniach żadnych luster, co wraz z dawkami klo- mipraminy pomagało złagodzić napady depresji Mai. Jednak jej własne od- bicia w dnach garnków i ciemnych nocnych oknach, przypominały jej o wszystkim, co złe. Musiała więc bardzo nad sobą panować, co starała się robić jak najczęściej. Dzięki obecności Spencera, mieszkającego nieco dalej na tym samym korytarzu, budynek trochę kojarzył się Mai z Underhill