Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Można zrozumieć, że szlacheccy sędziowie chcieliby załatwiać te sprawy na swój sposób, ale dziwi jednak, że autorzy supliki łudzili się, iż Petersburg nie skorzysta ze znakomitej okazji, by rozważać kwestię w duchu Pankratiewa. Dziewięć kolejnych postulatów, dość chaotycznych - z wyjątkiem może jednego - również wiązało się ściśle z obroną i rozszerzeniem przywilejów. Cesarstwo mogłoby przyciągać arystokrację pod warunkiem zagwarantowania identycznego prestiżu, którym dysponowała ona w Rzeczypospolitej, więc punkt czwarty domagał się ekwiwalentów godności i odznaczeń polskich w wersji carskiej. Najbogatsi nie obawiali się manifestowania swej pogardy dla sprawowania niższych funkcji policyjnych i w sądach ziemskich. Autorzy supliki wyznawali 27 M. K o j a 1 o w i c z, htorija wossojedinienia zapadnoruskich uniatow starych wremen, Sankt Petersburg 1873; S. Litak, Kościół łaciński w Rzeczypospolitej około 1772 r., Lublin 1996; W. Kołbuk, Kościoły wschodnie w Rzeczypospolitej około 1772, Lublin 1998; M. Rad wan, Kościół katolicki w archiwach Departamentu Wyznań Obcych rosyjskiego MSW, Repertorium, Lublin 2001; idem, Kościół greckokatolicki w zaborze rosyjskim około 1803 r., Lublin 2003; idem, Archiwum diecezji łucko-żyto-mierskiej, Repertorium, Lublin 2003. 281. K r i w o s z e j a, Dworianstwo Umanszczyzny..., s. 70-73 prezentuje kilka przypadków wyjaśniających tę sytuację. Zob. także W. A. S m o 1 i j, Wozzjednannja..., s. 84. Polskie ziemiaństwo pod okiem Petersburga 171 otwarcie, że wymagane kryterium posiadania 25 dusz lub 8 dymów wydaje im się zawyżone i ponowili prośbę o pozwolenie na sprawowanie owych funkcji przez szlachciców nieposiadających własnych majątków, których rzetelność poświadczyliby ziemianie (osiedlyje potnieszcziki). Formułując taki postulat, autorzy supliki zapomnieli, że podobne rozumowanie powiększało grono zwolenników powierzenia owych funkcji urzędnikom państwowym (punkt piąty). Częste rozkładanie się obozem rosyjskiego wojska w majątkach prywatnych było dokuczliwe i wyrządzało szkody, więc „obywatele" prosili o odszkodowania (punkt szósty). Punkt siódmy zdawał się podyktowany względami humanitarnymi, ale nie należy też wykluczać w tym wypadku kalkulacji ekonomicznej: jeśli chłopi wzięci w sołdaty na lat dwadzieścia pięć umierali w wojsku, ich żony nigdy nie były o ich śmierci zawiadamiane. Kobiety te nie mogły więc wychodzić powtórnie za mąż: „przez co region cały dużo tracił, bo się wyludniał". Ponieważ władze wojskowe wiedzą, z których powiatów pochodzą rekruci, ziemianie prosili, by świadectwa zgonu były regularnie nadsyłane. Punkt ósmy powracał do spraw sądowo-policyjnych i starał się zahamować próby rozciągania zakresu kontroli nad życiem szlachty w wyniku odgórnego mianowania czynowników - prawdopodobnie isprawników - i prosił, by owi czynownicy „nie mieli żadnej władzy decyzji w sądach w sprawach obywatelskich, a to dlatego że jusrysprudencja na polskim prawie spoczywa". Tylko klimat polityczny 1808 roku mógł ośmielić polskie ziemiaństwo do takiej zuchwałości, by brała rosyjską władzę za nic. Następnie pojawiło się kilka postulatów, w których autorzy starali się zredukować udział szlachty w wydatkach publicznych i w magazynowaniu ziarna dla chłopstwa do minimum. Gromadzenie takiej rezerwy było obowiązkowe od wydania odpowiedniego ukazu w roku 1807. „Obywatele" twierdzili, że nieurodzaj oraz działania wojenne przeszkodziły im w jej zgromadzeniu. Prosili o rozdzielenie dostawy na trzy lata, to znaczy o trzykrotne zmniejszenie jej wielkości. Poprosili ponadto o umorzenie długów zgromadzeń szlacheckich w izbach skarbowych oraz o prawo obserwacji sposobów przydzielania ziemskich powinnosti, które wpłacali izbom skarbowym (punkty dziewiąty, dziesiąty i jedenasty). Memoriał kończył się dodatkową prośbą dotyczącą funkcjonowania sądownictwa, które było zwornikiem i jedyną rzeczywistą pozostałością administracyjnego prestiżu szlachty, ale jednocześnie najwyraźniej uciążliwą. Ponieważ mandaty wyborcze posiadały trzyletnią ważność, w tym czasie delegaci do sądów gubernialnych zaniedbywali swe domowe obowiązki i dla służby publicznej ponosili znaczne koszta w Żytomierzu. Wybieranie po dwóch przedstawicieli zamiast jednego do przewodnictwa posiedzeniom w sądzie, dzieliłoby zadania również na dwie połowy. Sposób, w jaki owe rewindykacje zostały przyjęte, jest co najmniej równie ciekawy jak ich zawartość. Najpierw ujawnił się problem związany z przekazaniem dokumentu, świadczący o złych stosunkach pomiędzy zgromadzeniem szlacheckim i gubernatorem Komburlejem. Mniej odczuwając chwilowe ociep- 172 Część pierwsza. Okres przedlistopadowy lenia klimatu pomiędzy stolicą i „guberniami polskimi", zareagował on tak, jakby to uczynił gubernator kijowski. Ocenzurował prośby, ograniczając je dla wyższych kół do czterech: wyznaczenia ekwiwalentów dawnych polskich funkcji w drabinie czynów, prawa do wybierania szlachty nieposiadającej ziemi, odszkodowań za postój wojsk, informowania żołnierek o śmierci ich mężów. Jednak nieufne „obywatelstwo", przewidziawszy ten manewr, wysłało drugi egzemplarz supliki bezpośrednio do Petersburga, a Komburlejowi przekazało tekst już od początku spreparowany, w którym „zapomniano" umieścić „delikatnych" punktów trzeciego i ósmego. Gubernator jednak dowiedział się o wszystkim, kiedy Aleksiej Kurakin, minister spraw wewnętrznych, spostrzegł manipulację i dociekał jej przyczyn29. Świeżo wybrany marszałek szlachty Alojzy Gostyński otrzymał dwie odpowiedzi na petycję: jedną szybką, ale częściową od Komburleja, drugą późniejszą, lecz bardziej kompletną - od Kurakina30. Uznawszy memoriał za „niezgodny z procedurą ustaloną przez obowiązujące prawa", gubernator cywilny odpowiedział najpierw na artykuł o popach w sposób świadczący o tym, że nie dał się zwieść pozorom. Podkreślił mianowicie, że „właściciele ziemscy nie mogą i nie powinni obruszać się z powodu dochodzeń prowadzonych z pozewnictwa księży", ponieważ mają oni prawo do obrony jak i inni, a ponadto ziemie kościelne podlegają, zgodnie z ukazem o organizacji guberni, takim samym przepisom jak ziemie państwowe. Następnie Komburlej odpowiedział jedynie na te punkty, które uznał godnymi odpowiedzi. W sprawie magazynownia ziarna już dwukrotnie termin bywał przekładany, więc nie widzi on żadnego powodu przesuwania go po raz trzeci, tym bardziej, że dwa ostatnie zbiory znakomicie się udały. „Obywatele", zdaniem gubernatora, powinni dostrzegać korzyści dla nich samych płynące z gromadzenia rezerw, których sami będą mogli użyć w miarę potrzeb. Nie rozumiał on zupełnie takiej obojętności dla dobra publicznego. Nie wykrył ponadto żadnych długów skarbu państwa wobec ziemian. Marszałkowie powiatowi zawsze byli informowani o sposobach wyzyskania obowiązkowych opłat lokalnych. Podzielenie na dwóch mandatu przewodniczących trybunałów, żeby mogli czuwać na sprawami osobistymi, jest niezgodne z prawem i z duchem szlachectwa