Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Nasz mBody talent ju| jest? -zapytaB ciekawie. ChodziBo oczywi[cie o WojtyB. - S wszyscy, przygotowuj si. - Górecka wprowadziBa Osterw do salonu i wskazaBa mu miejsce obok Tadeusza Kwiatkowskiego. - Pewnie lada moment zaczn. Kwiatkowski wstaB z szacunkiem. - MiBo pana widzie na widowni Teatru Naszego, zwanego Rapsodycznym - zagaiB rozmow. (Grupa teatralna zaBo|ona i kierowana przez Kotlarczyka miaBa nosi nazw Teatr Nasz, cho na razie, po ubiegBorocznej premierze Króla-Ducha przylgnBo do nich miano rapsodyków). - Witam szanownego pana. I có| tam sBycha w polityce? - zapytaB Osterwa, posBugujc si sBynnym powiedzeniem Czepca z Wesela. - SBuchaBem BBC - póBgBosem powiedziaB Kwiatkowski -i wyglda na to, |e dobra passa Niemców zaczyna si odwraca. W Afryce dostali porzdnego Bupnia. ZaczBo si od El Ala-mein, potem Brytyjczycy pogonili ich pod Tobrukiem, par dni temu zajli Benghazi. Sowieci podobno te| przechodz do kontrataku. Drugiej zimy w Rosji Niemcy nie przetrzymaj, to pewne. 281 Kwiatkowski przerwaB, gdy| w salonie pojawiB si Kotlarczyk z ksig dobrze znan bywalcom Teatru Rapsodycznego. PoBo|yB j na fortepianie, wziB zapaBki, zapaliB [wiece i otworzyB ksi|k. Ten gest zastpowaB odsBonicie kurtyny. ZaczBa Kró-likiewiczówna. Jedyne szcz[cie, kto w szarej godzinie Z kilku przyjacióB usiadB przy kominie. Drzwi od Europy zamykaB haBasów, WyrwaB si z my[l ku szcz[liwym czasom I dumaB, my[liB o swojej krainie... Tadeusz z przyjemno[ci sBuchaB Haliny, która wprowadzaBa sBuchaczy w atmosfer mickiewiczowskiej epopei. Dziewczyna coraz bardziej mu si podobaBa i to chyba z wzajemno[ci. Piknie wygldaBa w swojej wizytowej (jedynej zreszt), ciemnej sukience z biaBym koBnierzykiem. Na scenie, czyli na dywanie, który oznaczaB przestrzeD teatralnego sacrum, pojawiB si Lolek. Jego gBos jak zwykle zabrzmiaB czysto, gBboko i soczy[cie. Wa|ne rzeczy, mój bracie! Wojna tu| nad nami! Wojna o Polsk! Bracie, bdziem Polakami! Wyboru tekstu dokonaB Kotlarczyk i oczywi[cie zrobiB to pod ktem obecnej sytuacji. Lolek recytowaB fragment Ksigi Dziesitej. Oto [miertelnie ranny ksidz Robak wyznaje, |e naprawd nazywa si Jacek Soplica - ten sam Soplica, który kiedy[ skalaB si zabójstwem Stolnika, teraz za[ powróciB w rodzinne strony w sukni duchownego, aby odpokutowa dawne winy i przygotowa szlacht do powstania wspierajcego Napoleona