Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
Wydaje mu się bowiem, iż ma tak wysokie poczucie moralności, że zarzuca sobie braki, których inni u niego nie dostrzegają^) Dzięki temu czuje się naprawdę wspaniałym człowiekiem. Co więcej, samooskarżenia przynoszą mu ulgę również dlatego, że rzadko odnoszą się do rzeczywistych przyczyn niezadowolenia z siebie, wobec czego pozwalają skrycie wierzyć, że nie jest znowu taki zły. Zanim przejdziemy do omówienia dalszych funkcji skłonności do samo-oskarżeń, musimy rozważyć inne sposoby unikania dezaprobaty. Formą obrony zupełnie przeciwstawną samo oskarżeniom, ale spełniającą tę samą co one funkcję. jest udaremnianie jakiejkolwiek krytyki pod swoim adresem, uważając, że zawsze ma się rację, że jest się doskonałym, nie pozostawiając w ten sposób żadnych punktów zaczepienia dla ewentualnej krytyki. Wówczas, gdy ta forma obrony przeważa, każde zachowanie, nawet jawnie niesłuszne, będzie usprawiedliwiane z intelektualną sofistyką godną mądrego i zdolnego adwokata. Mając taką postawę człowiek może zachować przymus nieomylności nawet w najbardziej nieistotnych i błahych sprawach, na przykład przy przewidywaniu pogody; bowiem pomyłka w jakimś drobiazgu stwarza niebezpieczeństwo pomyłki generalnej. Zwykle człowiek taki nie jest w stanie znieść najdrobniejszej różnicy poglądów czy nawet różnicy w zakresie uczuć, gdyż nawet najmniejsza niezgodność odczuwana jest tutaj jako krytyka jego osoby. Skłonności takie pozwalają w ogromnej mierze wyjaśnić to, co nazywa się pseudo przystosowaniem. Takie pseudo przystosowanie występuje u osób, którym, mimo poważnej nerwicy, udało się zachować we własnych oczach (a czasem także w oczach otoczenia) wrażenie „normalności" i dobrego przystosowania. Prawie nigdy nie popełnimy pomyłki przewidując u takich neurotyków obecność ogromnego lęku przed zdemaskowaniem czy dezaprobatą. Trzeci sposób, w jaki neurotyk może się ochronić przed dezaprobatą, polega na udawaniu głupoty, ucieczce w chorobę czy bezradność Ewidentny przykład stosowania takiej strategii spotkałam u pewnej Francuzki, którą leczyłam w Niemczech. Była to jedna ze wspomnianych już uprzednio dziewcząt, przysłanych do mnie z podejrzeniem niedorozwoju umysłowego. W ciągu pierwszych kilku tygodni analizy sama miałam wątpliwości co do jej poziomu umysłowego. Sprawiała wrażenie, jakby w ogóle nie rozumiała co do niej mówię, mimo że znała niemiecki doskonale. Starałam się mówić to samo prostszym językiem, ale równie bezskutecznie. Wreszcie sytuacja się wyjaśniła dzięki dwom faktom. Otóż śniło jej się kilkakrotnie, że mój gabinet jest więzieniem lub gabinetem lekarza, który badał stan jej zdrowia. W obu tych wyobrażeniach ujawnił się lęk przed zdemaskowaniem — w drugim przypadku dlatego, że przerażało ją jakiekolwiek badanie somatyczne. Drugi fakt dotyczył pewnego wydarzenia z jej życia. Otóż zapomniała raz zgłosić się do pewnego urzędu z paszportem w określonym terminie, czego wymagały przepisy. Gdy poszła wreszcie do odpowiedniego urzędnika udała, że nie rozumie po niemiecku, mając nadzieję, że uniknie w ten sposób kary. Śmiała się, opowiadając mi to wydarzenie, uświadomiła sobie bowiem wtedy, że zastosowała wobec mnie tę samą strategię i w tym samym celu. Od tej chwili okazało się, że jest bardzo inteligentną dziewczyną. Ukrywała się za udawaną ignorancją i głupotą, aby uniknąć niebezpieczeństwa oskarżenia ł kary za niemożność sprostania stawianym jej wymaganiom. Tę samą strategię stosuje w zasadzie każdy, kto czuje się i zachowuje jak nieodpowiedzialne, figlarne dziecko, którego nie można traktować poważnie. Niektórzy neurotycy wykazują trwale taką postawę. .Nawet jeśli nie" zachowują się dziecinnie, mogą sami siebie nie traktować poważnie. Funkcja takiej postawy staje się widoczna w trakcie psychoanalizy. Pacjenci, którzy są już bardzo blisko konieczności uświadomienia sobie własnych tendencji agresywnych mogą nagle poczuć się bezradni i zachowywać się jak dzieci, niczego nie pragnąc poza opieką i miłością. Albo zaczynają śnić, że są mali i bezbronni w łonie czy ramionach matki. Jeśli w danej sytuacji bezradność okazuje się nieskuteczna czy niestosowana, jej funkcje może pełnić choroba. O tym, że choroba może umożliwić ucieczkę od trudności, -dobrze wiadomo. Jednocześnie jednak służy neurotykowi za parawan chroniący przed uświadamianiem sobie, że to strach każe mu uciekać przed stawianiem czoła trudnej sytuacji. Dla neurotyka, który ma jakieś kłopoty z szefem, takim sposobem obrony może być, na przykład, silny atak niestrawności; zaletą niedyspozycji, jest to, że zdecydowanie uniemożliwia działanie, zapewniając swego rodzaju alibi i uwalniając tym samym od świadomości własnego tchórzostwa 3. I wreszcie ostatnią, bardzo ważną obroną przed dezaprobatą jest poczucie, że jest się przez kogoś gnębionym