Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard
- Mówiąc to przerzucał plik żółtawych arkuszy przebitki, zadrukowanych na maszynie i umocowanych na podkładce. - Holden - ciągnął dalej - leży w szpitalu Mount Zion z laserowym postrzałem grzbietu. Spędzi tam przynajmniej miesiąc. Do chwili, kiedy zdołają doprowadzić do przyjęcia się przeszczepu nowych plastorganicznych fragmentów pleców. - Co się stało? - zapytał Rick, czując zimny dreszcz przebiegający mu po krzyżu. Główny łowca wydziału wczoraj był zupełnie zdrów. Pod koniec dnia jak zwykle wystartował swoją maszyną do mieszkania w gęsto zamieszkanej, ekskluzywnej dzielnicy Nob Hill. Bryant burknął coś przez ramię o spotkaniu w biurze Dave'a o dziewiątej trzydzieści i odszedł, pozostawiając Ricka na korytarzu. Wchodząc do gabinetu, Rick usłyszał za plecami głos swojej sekretarki, Ann Marsten: - Panie Deckard, czy pan wie, co stało się Holdenowi? Postrzelony. Podążyła za nim do dusznego, budzącego uczucie klaustrofobii pokoju i włączyła aparaturę filtrującą powietrze. - Tak - odparł z roztargnieneim. - To musiał być jeden z tych nowych supersprytnych andków, wypuszczanych przez Korporację Rosena - oznajmiła panna Marsten. - Czytał pan ich broszurę i specyfikację? Zastosowany przez nich moduł mózgowy Nexus-6 jest w stanie dokonać wyboru spośród dwóch trylionów składowych albo dziesięciu milionów odrębnych połączeń nerwowych. - Zaczęła mówić ciszej. - Nie zdążył pan na wideołącze, które odbyło się dzisiaj rano. Powiedziała mi o nim panna Wild. Połączenie z centralą, dokładnie o dziewiątej. - Łącze z zewnątrz? - spytał Rick. - Nie, od nas - odparła panna Marsten. - Pan Bryant dzwonił do WOP... do Rosji. Pytał, czy będą chcieli wystąpić z oficjalną, pisemną skargą przeciwko wschodniej delegaturze Korporacji Rosena. - Harry ciągle chce doprowadzić do wycofania z rynku modułu Nexus-6? - Wcale nie był tym zaskoczony. Od momentu, kiedy w kwietniu opublikowano tabele osiągów i dane techniczne, większość policyjnych agend, które zajmowały się ściganiem zbiegłych andków, zaczęła protestować. - Sowiecka policja nie ma wcale większych możliwości działania niż my. Z prawnego punktu widzenia producenci modułu mózgowego Nexus-6 działają na podstawie przepisów kolonialnych, bo ich macierzyste, automatyczne zakłady produkcyjne znajdują się na Marsie. Lepiej będzie, jeżeli po prostu przyjmiemy do widomości istnienie nowego modułu mózgowego - stwierdził. - Zawsze miało to ten sam przebieg, za każdym razem, kiedy wprowadzano nowy moduł. Pamiętam, jak protestowano, kiedy ludzie Sudermana rzucili w 1989 na rynek swój stary T-14. Każda organizacja policyjna na półkuli zachodniej twierdziła, że nie istnieje test, dzięki któremu można będzie je wykryć w czasie próby nielegalnego wjazdu. I prawdę mówiąc, przez jakiś czas policja miała rację.- Jak sobie przypominał, jakoś zdołało się przedostać ponad pięćdziesiąt androidów T-14 i w niektórych przypadkach nie zostały wykryte przez cały rok. Potem jednak w działającym w Związku Radzieckim Instytucie Pawłowa został opracowany Empatyczny Test Voigta. I jeśli nie mylił się, żaden android T-14 nie sprostał tej właśnie próbie. - Chce pan wiedzieć, co mu odpowiedziała rosyjska policja? - zapytała panna Marsten. - To również wiem. - Jej piegowata, okrągła jak pomarańcza twarz promieniała. - Dowiem się od Harry'ego Bryanta - odparł Rick. Był poirytowany. Plotki biurowe zawsze go drażniły, bo zawarte w nich wiadomości okazywały się lepsze od prawdziwych. Usadowił się za biurkiem i tak długo grzebał w szufladzie, aż panna Marsten zrozumiała aluzję i wyszła. Wyciągnął z szuflady starą, pozaginaną, brązową kopertę. Oparł się wygodnie, odchylając imponujące oparcie fotela i przerzucał zawartość koperty do chwili, kiedy natknął się na to, czego szukał - obszerny zbiór danych Nexusa-6