X


Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

- Ale nigdy w zorganizowany spos�b. Wzruszy� ramionami. - Wiesz... mam wra�enie, �e by�oby mi wszystko jedno, czy zabije mnie kto� przypadkiem, czy w spos�b zorganizowany - zerkn�� na ni�. - Zreszt� tu nie chodzi o zabijanie. Tylko o terror, niszczenie. Rycerze uderz� na wsie i ma�e miasteczka. Ch�opi pewnie uciekn� w las, ale tam b�d� na nich czeka� wojownicy. �adnych star� z wojskiem. �adnych niepotrzebnych rzezi, bo nie o to tutaj chodzi. - A o co? - spyta�a roze�lona. - Jak to? Oni maj� ucieka� - u�miechn�� si� rozbawiony. - Je�li jeden z drugim, ch�op, mieszczanin, rzemie�lnik czy kupiec zostanie napadni�ty i z�upiony, a w lasach ukry� si� nie b�dzie spos�b, bo tam grasuj� potwory, to... - To co? - Tysi�ce ludzi rzuci si� do ucieczki pod opiek� garnizon�w. Tysi�ce ludzi! Z dobytkiem, kt�ry zdo�ali wynie��, z wozami, z rodzinami. Oni zatkaj� imperialne drogi. A je�li nawet dotr� do jakich� zorganizowanych oddzia��w, to pan oficer, kt�ry tam dowodzi, b�dzie ich musia� �ywi� - Biafra u�miechn�� si� znowu. - Czym? Odbierze od ust swoim �o�nierzom? Zrobimy im taki burdel, �e kwatermistrzowie sami b�d� si� obwiesza�. Teraz ona wzruszy�a ramionami. - Burdel czy �wi�tynia - mrukn�a - dalej mamy Par� tysi�cy na sto! - Ale te� mo�emy bi� si� z kolejnymi oddzia�ami osobno. Nie uderza ca�a si�a, bo nigdy nie zdo�aj� ich zebra�. Ale to nie wszystko. Wiesz, co zabija najwi�cej �o�nierzy? - Chyba inni �o�nierze - zakpi�a. - B��d - u�miechn�� si�. - Nieprawda. - Kur de! A co? - Sprawdzi�em wszystkie raporty, do jakich mog�em si� dosta�. I przeliczy�em sobie. Na jednego �o�nierza zabitego przez wroga przypada pi�ciu, kt�rzy zmarli od nieleczonych ran, chor�b, z�ego �ywienia. - Ilu? - Pi�ciu - powt�rzy�. - Je�li stuosobowy oddzia� ma straty w bitwie rz�du dwudziestu zabitych �o�nierzy, to potem i tak znika, bo pozostali umieraj� z r�nych innych przyczyn. Tobie to trudno oceni�, bo walczy�a� w elitarnej, g�rskiej dywizji, a tam medycy i zaopatrzenie najwy�szej klasy. A widzia�a�, co w piechocie? �ar�a� kiedy� brudn�, zgni�� brukiew, popijaj�c wod� z ka�u�y? - �ar�am r�ne dziwne rzeczy, je�li ci o to chodzi. Ale pi�ciu do jednego? Machn�� r�k�. - Pami�tasz dwudziestotysi�czny korpus Tyranii Symm wys�any dla oskrzydlenia Linnoy? Ile mieli strat? - Prawie dziewi�� tysi�cy po przej�ciu na brzeg morza - wyrecytowa�a z pami�ci. - A ile bitew odbyli? - nachyli� si� w jej stron�. - Bogowie! - wyrwa�o jej si� mimowolnie. - �adnej! -Widzisz? - szepn��. - Dziewi�� tysi�cy �o�nierzy zmar�o bez jakiejkolwiek bitwy? Dlaczego? Patrzy�a na niego os�upia�a. Te fakty znali wszyscy, kt�rzy poznawali taktyk� i strategi�. Ale wnioski wyci�gn�� jedynie Biafra. - Zaraz, kurde - nie mog�a uwierzy�. - Przecie� tam by� wyj�tkowo trudny teren. - Tak - Biafra zgodzi� si� natychmiast. - Ale dwa lata po Symm t� sam� drog�, tyle, �e w drug� stron�, odby� strateg Genner z Linnoy. Straci� kilkaset os�b. Potrz�sn�a g�ow�. - Dlaczego? - Tam bagna, wyziewy, uroczyska. Jeden z medyk�w Gennera kaza� �o�nierzom gotowa� wod�. Nie wolno by�o wypi� niczego, co nie by�o przegotowane. I co? Pi�tnastotysi�czna Armia Linnoy straci�a w tym samym terenie dwustu, trzystu �o�nierzy, otoczy�a twierdz� Grath i zdoby�a j� po czterdziestodniowym obl�eniu. Majstersztyk, prawda? Wielka Tyrania Symm na kolanach przed malutkim ksi�stewkiem. - Genner mia� p�atnych najemnik�w. - No to co? Troy ze swoj� wielk� Armi� Wsch�d mia�o k�opoty z Symm. Linnoy jako� nie mia�o. - Kurde, cz�owieku, przecie� to by�a wieloletnia wojna. - G��wnie na morzu. Ale... tak czy tak, malutkie ksi�stewko naplu�o w twarz wielkiej Tyranii. I ma si� dobrze! A Symm? Z jednej strony Troy atakuj�ce dowolny port, je�li... no na przyk�ad, je�li jakiemu� waszemu strategowi nie spodoba si� pogoda w danym dniu. R�wnie dobry pow�d jak ka�dy inny. Z drugiej strony zamkni�te cie�niny i g��wne szlaki handlowe tylko dlatego, �e staremu ksi�ciu zachcia�o si� kiedy� puszcza� wiatry na oficjalnym przyj�ciu. I co? Linnoy pierdzi jak pierdzia�, a Symm zdycha. Zdycha. Biafra rozmasowa� policzki. - I co? - kontynuowa�. - Wystarczy�o, �e malutki ksi��� Linnoy raz pu�ci� b�ka i ju� korona tyrana spad�a z g�owy? - Linnoy ma cie�niny handlowe. Zad�awi� Tyrani�, odcinaj�c jej dop�yw w�a�ciwie wszystkiego. Biafra roze�mia� si� na ca�y g�os. - Nie pami�tam nazwy, ale... by�a taka wyspa, kluczowa dla handlu Symm. Zdoby�y j� wojska Linnoy. A... czyj� jest teraz w�asno�ci�? - Troy - szepn�a, wiedz�c, do czego zmierza. - Ooooo? To dlaczego wam Linnoy nie zamkn�� �dop�ywu wszystkiego", co? Nie uda�o si�? - kpi� w �ywe oczy. - Takie Troy... Z jednej strony wrogie Luan, z drugiej wrogie Symm. I jeszcze Linnoy. I co? Nie posz�o mu z wami? Dlaczego? - Biafra nachyli� si� nagle nad sto�em. - Odpowiem ci. Bo Kr�lestwem Troy, wbrew pozorom, nie rz�dz� idioci! �recie si�, skaczecie sobie do oczu... Ale jedno wiecie: je�li chodzi o z�oto, to pa�k� wroga w �eb. Tak, �eby ubi� na miejscu. W tym si� wszystkie Wielkie Rody akurat zgadzaj�. Macie Armi� Wsch�d, Armi� Zach�d i Armi� Domow�. Nie do po��czenia w jedn� si��, je�li chodzi o wojn� z Luan. Bo tam w�asne sprzeczne interesy wchodz� wam w drog�. A jednak... w przypadku Linnoy uda�o si�

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.