X


Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Wiem, �e to ju� niemodne upiera� si� przy prywatno�ci. Wszyscy ze wszystkimi rozmawiaj� o wszystkim. Ale to przecie� ob�udne, nie s�dzi pan? Ka�dy ma jakie� tajemnice. Pierce i ja uczciwie si� do tego przyznawali�my. A doktor Harrison powiedzia�, �e je�li tak w�a�nie chcemy, to nasz wyb�r. A wi�c Bert stara� si� sk�oni� ich do otwarto�ci, a oni si� nie dali. - Tak samo by�o z narkotykami Pierce�a - powiedzia�a Marge Schwinn. - By� zbyt dumny, �eby mi si� do tego przyzna�, wykorzysta� wi�c doktora Harrisona jako po�rednika. Byli�my z tego zadowoleni. Dzi�ki temu mi�dzy nami wszystko by�o jasne i bez komplikacji. - Czy pyta�a pani kiedykolwiek doktora Harrisona o to nierozwi�zane morderstwo? Stanowczo pokr�ci�a g�ow�. - Nie chcia�am nic wiedzie�. My�la�am, �e skoro Pierce�a a� tak bardzo to dr�czy�o, to musia�o by� straszne. - Czy koszmary usta�y? - Kiedy Pierce zn�w zacz�� regularnie odwiedza� doktora Harrisona, zrobi�y si� rzadsze - mia� je dwa, trzy razy w miesi�cu. Poza tym chyba pomaga�o mu fotografowanie - wychodzi� z domu na �wie�e powietrze. - Czy to by� pomys� doktora Harrisona? U�miechn�a si�. - Tak, kupi� Pierce�owi aparat, upiera� si�, �e za niego zap�aci. Tak w�a�nie robi. Daje ludziom r�ne rzeczy. W mie�cie by�a dziewczyna, Marian Purveyance, prowadzi�a Celestial Cafe, zanim przej�a j� Aimee Baker. Marian zachorowa�a na jakie� wyniszczaj�ce schorzenie mi�ni, a doktor Harrison by� jej jedyn� pociech�. Odwiedza�am j� w jej ostatnich dniach i powiedzia�a mi, �e doktor Harrison postanowi� kupi� jej psa do towarzystwa. Marian nie by�a w stanie opiekowa� si� psem, wi�c doktor Harrison przywi�z� ze schroniska starego, na wp� �lepego retrievera, kt�rego trzyma� u siebie w domu, karmi� i k�pa�. Przyprowadza� go do Marian codziennie na kilka godzin. Kochane, stare psisko wyci�ga�o si� na ��ku, a Marian mog�a je g�aska�. Przed �mierci� straci�a w�adz� w palcach i pies to chyba wyczu�, bo przetoczy� si� blisko niej i po�o�y� �ap� na jej d�oni, �eby mog�a czego� dotyka�. Marian umar�a, maj�c obok siebie to stare psisko, a kilka tygodni p�niej pies zdech�. Spojrza�a na mnie gwa�townie. - Rozumie pan, o co mi chodzi, m�ody cz�owieku? Doktor Harrison daje. Da� Pierce�owi aparat, a mnie spok�j ducha, wyja�niaj�c, �e koszmary nie maj� nic wsp�lnego ze mn�. Bo zaczyna�am si� zastanawia�, czy tak nie jest, mo�e po tylu latach samotno�ci zamkni�cie na odludziu z jak�� star� pann� mia�o na niego z�y wp�yw. I - wybacz mi, Panie - kiedy patrzy�am, jak si� rzuca, nie mog�am si� op�dzi� od my�li, �e wr�ci� do tego, co... - Do narkotyk�w. - Wstyd mi si� do tego przyzna�, ale tak, tak w�a�nie my�la�am. Bo do szpitala trafi� przez ataki narkotykowego g�odu, a na moje niedo�wiadczone oko to wygl�da�o jak ataki. Ale doktor Harrison zapewni� mnie, �e tak nie jest. Powiedzia�, �e to tylko straszne sny. �e dawne �ycie Pierce�a podnosi sw�j ohydny �eb. �e ja mia�am na niego tylko i wy��cznie dobry wp�yw i nigdy nie wolno mi my�le� inaczej. To by�a ogromna ulga. - A wi�c koszmary zacz�y go nawiedza� dwa, trzy razy w miesi�cu. - Z tym mog�am �y�. Kiedy zaczyna� kopa�, wstawa�am z ��ka, nalewa�am sobie w kuchni szklank� wody, sz�am uspokoi� konie, a kiedy wraca�am, Pierce ju� chrapa�. Bra�am go za r�k� i ogrzewa�am j� - po koszmarach zawsze mia� lodowate d�onie. Le�eli�my razem, s�ucha�am, jak jego oddech zwalnia... Pozwala� mi si� obejmowa� i ogrzewa� i noc mija�a. Kolejny cie� jastrz�bia przemkn�� po �cianie. - Te ptaki - powiedzia�a Marge. - Musz� co� czu�. - Koszmary prawie usta�y - podj��em - ale wr�ci�y na kilka dni przed �mierci� Pierce�a. - Tak - odpar�a Marge, prawie krztusz�c si� tym s�owem. - I tym razem zacz�am si� martwi�, bo Pierce nie wygl�da� po nich rano najlepiej. By� zm�czony, niezdarny, troch� be�kota�. Dlatego mam do siebie pretensj�, �e pozwoli�am mu wzi�� Akhbara. Nie by� w formie dojazdy, nie powinnam pozwoli� mu jecha� samemu. Mo�e dosta� wtedy jakiego� ataku. - Dlaczego przeprowadzi�a pani testy krwi Akhbara? - To by�a zwyk�a g�upota. Tak naprawd� chcia�am sprawdzi� Pierce�a. Bo mimo tego, co powiedzia� doktor Harrison, kiedy koszmary powr�ci�y, zn�w straci�am w niego wiar�. Ale kiedy umar�, nie mog�am si� zmusi�, �eby si� przyzna� do swoich podejrze�. Ani doktorowi H., ani koronerowi, ani nikomu innemu, wi�c zwali�am wszystko na biednego Akhbara. My�la�am, �e mo�e kiedy pojawi si� temat narkotyk�w, kto� go podchwyci i przeprowadzi te� testy na Piersie i wreszcie b�d� wiedzia�a, raz na zawsze. - Przeprowadzili testy na Piersie - powiedzia�em. - To standardowa procedura. Wynik by� negatywny. - Teraz o tym wiem. Doktor Harrison mi powiedzia�. To by� zwyczajny wypadek. Chocia� czasami nie mog� si� op�dzi� od my�li, �e Pierce nie powinien jecha� sam. Bo naprawd� nie wygl�da� dobrze. - Domy�la si� pani, dlaczego ostatni tydzie� by� dla niego taki ci�ki? - Nie - i nie chc� wiedzie�. Musz� to wszystko zostawi� za sob�, pan mi w tym nie pomaga, mo�emy ju� przesta�? Podzi�kowa�em jej i wsta�em. - Jak daleko st�d dosz�o do wypadku? - Kawa�ek dalej wzd�u� drogi. - Chcia�bym zobaczy� to miejsce. - Po co? - �eby mie� lepsze poj�cie, co si� tam sta�o. Patrzy�a na mnie spokojnie. - Wie pan co�, o czym mi pan nie powiedzia�? - Nie - powiedzia�em. - Dzi�kuj� za uwag�. - Niech mi pan nie dzi�kuje, to nie by�a przys�uga. - Poderwa�a si�, min�a mnie id�c do drzwi. - To miejsce... - powiedzia�em. - Niech pan wr�ci na trzydziest� trzeci�, pojedzie na wsch�d i skr�ci w drugi zjazd w lewo. To gruntowa droga, kt�ra prowadzi na wzg�rze, a potem opada w kierunku parowu. Tam si� to sta�o. Pierce i Akhbar spadli po zboczu parowu na dno. Je�dzili�my tam razem od czasu do czasu. Ja zwykle prowadzi�am. - Co do fotografii Pierce�a... - Nie - powiedzia�a. - Prosz�. �adnych wi�cej pyta�. Pokaza�am panom ciemni� Pierce�a, jego zdj�cia i ca�� reszt�, kiedy byli�cie tu po raz pierwszy

Drogi uĹźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.