Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

— Proszę się na mnie nie gniewać! — odparł przepraszającym tonem. ~~ Ale tak się cieszyłem, że pani zostanie z nami... — Obiecuję, że będę często do was zaglądać, żeby sprawdzić, jak się arn żyje u Christiny. Na razie zapraszam się na niedzielne popołudnia na a|?. Słyszałam dzisiaj, że państwo Herderowie zamierzają wydać rń, r zszym czasie wielkie przyjęcie, zaproszenia przygotowane są lez dla pana i mojego brata. Najwyraźniej obaj zyskaliście sobie ychylność w oczach dyrektora Herdera, ^tefan uśmiechnął się i powiedział: 75 — Nigdy bym nie uwierzył, że będę się cieszył z zaproszenia do H Herderów. Ale teraz naprawdę mnie to cieszy, bo pani tam będzie K"" i bardzo mi miło, że czasem odwiedzi pani brata i mnie. ' ° Daniela zarumieniła się lekko, po czym odparła: — Proponuję, żebyśmy zaraz po obiedzie złożyli wizytę Christi • Obejrzycie sobie panowie mieszkanie i omówicie z nią najważniej sprawy. Chciałabym przy tym być. A jutro po południu przenoszę się d Herderów. — Już jutro? Ledwie pani przyjechała, a już nas opuszcza! — zawołał Stefan. — Przecież nie wyjeżdżam daleko. — Dzięki Bogu! Daniela, bardzo zmieszana, wysunęła dłoń z ręki Stefana. Po obiedzie cała trójka wybrała się do Christiny. Christina nie posiadała się z radości. Busso i Stefan spodobali jej si^od ^ razu, z gospodarską dumą oprowadzała ich po swoim małym królestwie, wysławiając dobroć swojej zmarłej pani, która zapewniła jej spokojną starość. W jednym z pokojów wisiała wielka fotografia baronowej Berken z dawnych lat. Stefan długo i w zamyśleniu stał przed portretem, wydawało się, że jego oczy patrzą w dal. — To baronowa Berken z czasów, zanim jeszcze owdowiała — wyjaś- niła Daniela, stając przy nim. Stefan kiwnął głową. — Wiem. Od razu poznałem ją na zdjęciu. — Dobrze pan znał baronową? — Tak, w dawnych, szczęśliwych czasach, kiedy jeszcze żyli moi rodzice — odparł młody człowiek głosem pełnym smutku i przygnębienia. Spojrzała na niego pytająco i ze współczuciem. — Czy te wspomnienia sprawiają panu ból? Znowu ujął jej dłoń, w nagłym porywie przycisnął do twarzy. — Nie... już nie... teraz już nie... — powiedział pgwnym głosem i spojrzał na nią rozpromienionym nagle wzrokiem. Daniele znowu uderzyło podobieństwo jego oczu do jakichś innych" dobrze jej znanych. Ale zaraz potem została odwołana przez Christinę. Christina chciała wiedzieć, jak panowie zamierzają podzielić pokQ)e i czy nie trzeba czegoś zmienić w urządzeniu. Przyjaciele postanowił' 76 czyć na sypialnie dwa najmniejsze pokoje. Salon i jadalnia miały ^używane wspóinie. Tak więc nie trzeba było wiele zmieniać. by° BUSSO zapytał Christinę, ile chciałaby wziąć za wynajem mieszkania. rhristina bezradnie spojrzała na Daniele. _- Ile powinnam wziąć, panno Danielo? Nie chciałabym zażądać od anów za wiele, proszę mi doradzić. P Daniela zastanowiła się przez chwilę, potem powiedziała: __ Myślę, że panowie powinni płacić za mieszkanie i jedzenie tyle, co w średniej klasy pensjonacie. Obie strony zgodziły się, ale Christina przestraszyła się, kiedy usły- szała, ile dostanie miesięcznie. Wydawało jej się, że to za dużo, lecz Daniela rozproszyła jej wątpliwości. — Przecież musi pani dostać wynagrodzenie za swoją pracę. Przynaj- mniej tyle, żeby pokrywało to koszty utrzymania własnego mieszkania i wyżywienia. Ustalono także, że panowie wprowadzą się w następnym tygodniu. Po kolacji Daniela i Busso długo siedzieli w pokoju Stefana. Przyjacie- le opowiadali o Sztokholmie, a Daniela o swoich podróżach z panią Lenti- kow. Z ożywieniem mówiła o uroczym domu letnim w Anglii. Wspominała także zamek Castlereagh, niegdyś bogaty i wspaniały, teraz opuszczony i wydany na pastwę ruiny. Ostatni spadkobierca żyje bowiem w Londynie, w czynszowej kamienicy i nie stać go nawet na codzienny ciepły posiłek. — Odkąd ujrzałam dumny zamek, nie mogę przestać myśleć o tym biedaku — powiedziała Daniela w zamyśleniu. — Jakże to musi być straszne dla człowieka z jego sfery, kiedy popadnie w nędzę! Stefan spojrzał na Daniele. — Temu człowiekowi sprawiłoby ulgę, gdyby wiedział, że mu pani WsPółczuje — powiedział cicho. — Nie jest łatwo komuś, kto prosto z blasku i słońca znalazł się w ciemności i biedzie. Trzeba wtedy zacisnąć ^°y i nie oglądać się na przeszłość. ~~ Mówi pan tak, jakby naprawdę rozumiał sytuację tego człowieka. stefan przesunął ręką po czole. ^ Może, może i go rozumiem... — odparł powoli. — Ale teraz °wmy lepiej o przyjemniejszych sprawach. 77 telt M/1 aoa ton w w m in.m '10S iffiil ii?ii W inti It.jJ JOIi (Jl rai ni&la, opowiadając o dniach spędzonych w Anglii, znowu. Vu pr> pomd)S Mig sobie pan& Lentikow. Z pewnością ciągle jeszcze opłakuje J>esW(j stratę '"";% może [os zwróć ił jej cenną własność? Nie mogąc się. uwolTQ)injć, tych f1|L\ii, Danjejapożegnała się z panami, by odejść do swojegopok:»okoju, -F^iu usso, jes-ijna twój adres nadejdzie do mnie wiadomość z '% Nią daj mf "ł ^k najs^jgj zna^; dobrze? — powiedziała jeszcze przy ty pój gnani »^ O pogładził siostrę po włosach. -l ormowii dręczysz s i? tą nieszczęsną historią z zaginioną walizk zka1? zapylił -F Ui ie przestaję o tym myśleć. Przecież wiem, jak straszna i jest stratałF%c?ani lentikow. -ł F|3J le przecież nic nie możesz zrobić. -|l '•foch, E usso, przecież nie o to chodzi! Dręczy mnie myśl, :. że cierpi -w (szy \v tej walizce było coś szczególnie cennego dla te-ej p! ^ — 2apytał Stefan. -jyi'([>sdyny portret jej zmarłego syna, panie Kolniko. Ale teraz ' dób llll C. .4 noc, l*1 łowiąc pocjaja mu rękę^ a potem serdecznie uścisnęła brata. -W ?^;zy zobacz? panią jutro? — zapytał Stefan, zanim wyszła z p pokój -l % jemy razem śniadanie, a i na obiad zostanę tutaj — c odpad Danieli - V więc nie musimy się jeszcze żegnać. -J » * ogóle nie będziemy się żegnać, przecież będziemy sięź widynS __ 'tiWj^jściu dziewczyny Busso i Stefan \v milczeniu siedzieli : naPra *3ie. Stefan, w zamyśleniu, z głow% wspartą na dłoni, p*'08??11 -^ lipcąd tą ponura mina? — zapytał Busso po chwili. _»!s V,yślaiem 0 tym, co straciłem. JCSZCŁC nigdy nie dręczyło mniel| tak bal^U > J3^ teraz, od kiedy poznałem twoją siostrę. -*^-*e co to ma z nią wspólnego? Sll9^ & odwróci}- głowę do przyjaciela, położył mu rękę naramiei'niu- _FVusso, ja kocham twoją siostrę